-
„Jeśli Bóg jest, kopie uran razem z nami”. Na jej rękach umierali więźniowie sowieckich łagrów
O sowieckich łagrach wiemy głównie z dzieł Aleksandra Sołżenicyna i Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Wspomnień z "przeklętej ziemi" jest jednak znacznie więcej. Niestety większość z nich umiera wraz z więźniami. Siostra Małgorzata Słomka - szarytka, która spędziła 10 lat na Kołymie - opowiada o doświadczeniu pracy wśród byłych więźniów największej grupy obozów pracy przymusowej w Rosji. Wielu skazanych umierało na jej rękach. "Pewnego ranka Stefan zadzwonił do mnie i powiedział: »Nie przynoś mi dzisiaj zupy, ale przyjdź popołudniu bo będę umierał«. Od razu poszłam do niego. Siedział w fotelu i ciężko oddychał. Podłączyłam mu tlen, a on zrobił kilka wdechów. Już niemal nie mógł mówić, ale ostatnim tchem wyszeptał do mnie: »Córko,…
-
Miejsca, do których nie dociera światło
Piszę, bo podobno "papier przyjmie wszystko" i chyba po ludzku chcę się komuś wygadać. Kiedy miesiąc temu ktoś mówił, że obawia się nowego wirusa, myślałem sobie, że jest przewrażliwiony. Przecież "takie rzeczy się nie zdarzają", a już na pewno "nie dotyczą mnie i mojego otoczenia". Stało się inaczej - świat zatrzymał się w miejscu, a na szali ważą losy miliardów ludzi, którzy - jeśli nie zostanie odkryta szczepionka - zarażą się groźnym patogenem. W gruzach legły również moje plany wakacyjne, które (jak się okazuje) znaczyły dla mnie więcej, niż mi się wydawało.
-
Marek Kamiński: Eksploracja to wyzwania; życie jest za krótkie, żeby popełniać błędy
Gdy ktoś uważa, że "można uczyć się na błędach", ja powiem: "życie jest za krótkie, żeby popełniać błędy". Pomyłka w sytuacji zagrożenia życia może być moją ostatnią i wtedy już na pewno niczego się nie nauczę - mówi znany podróżnik. Przemierzył świat nie jeden raz. Z północy na południe, z zachodu na wschód. Zatrzymanie go, choćby na chwilę, graniczy z cudem, ponieważ całe życie jest w drodze. Mimo to udało nam się spotkać w pociągu relacji Kraków-Katowice. I porozmawiać o sprawach najważniejszych. Jak podróżnik z podróżnikiem. W drodze.
-
Shinrin-Yoku. Jak dzięki drzewom stać się szczęśliwszym?
Ciągłe bycie on-line przyzwyczaiło nas do pozostawania w „trybie gotowości”, trwającym przez większą część doby – od przebudzenia do pójścia spać. Wiele osób nie potrafi inaczej funkcjonować – każde „nicnierobienie” traktowane jest jak coś nienaturalnego, wręcz niechcianego. Często staramy się zagłuszać takie momenty muzyką, pisaniem wiadomości albo skrolowaniem Facebooka. Dotyczy to zwłaszcza osób aktywnie obecnych w social mediach. To śmiertelna pułapka – ciągłe bycie on-line i związane z tym napięcie odkładają się w ciele, które w końcu zaczyna się buntować. Zaczyna boleć kręgosłup, a czasem pojawiają się choroby autoimmunologiczne.
-
„Bóg całe życie prowadził mnie przez góry”. Jolanta Glapka RSCJ o wierze i alpinizmie
Góry są miejscem natchnienia, dają nadzieję, która uskrzydla, podnosi ku Bogu i uspokaja. Znam świadectwa młodych ludzi, którzy wyruszyli w góry i byli zaskoczeni tym, czego doświadczyli. Mnie Bóg całe życie prowadził przez góry. To one pogłębiały moją więź z Nim. Zawsze tak było i mam nadzieję, że tak zostanie. Kontakt z górami to kontakt z Bogiem. W górskiej ciszy mogę z Nim rozmawiać i porządkować pewne sprawy - o wierze i alpinizmie, paji swojego życia, opowiada siostra Jolanta Glapka RSCJ.