-
Marek Kamiński: Eksploracja to wyzwania; życie jest za krótkie, żeby popełniać błędy
Gdy ktoś uważa, że "można uczyć się na błędach", ja powiem: "życie jest za krótkie, żeby popełniać błędy". Pomyłka w sytuacji zagrożenia życia może być moją ostatnią i wtedy już na pewno niczego się nie nauczę - mówi znany podróżnik. Przemierzył świat nie jeden raz. Z północy na południe, z zachodu na wschód. Zatrzymanie go, choćby na chwilę, graniczy z cudem, ponieważ całe życie jest w drodze. Mimo to udało nam się spotkać w pociągu relacji Kraków-Katowice. I porozmawiać o sprawach najważniejszych. Jak podróżnik z podróżnikiem. W drodze.
-
Świat z drona. O technologii, która zbliża do Boga
Piękno natury jest nieśmiertelne i zachwyca niezależenie od perspektywy. Jednak podziwianie przyrody z lotu ptaka potrafi autentycznie zaskoczyć. Już z wysokości kilkudziesięciu metrów można dostrzec subtelne szczegóły, których nie widać z powierzchni ziemi; nagle okazuje się, że faktura znajdujących się wokół pól jest interesująca, kontrast między czerwienią piasku a lazurową wodą dużo bardziej wyraźny, zaś pobliski las przypomina swoim kształtem serce. Uwielbiam odkrywać i fotografować elementy krajobrazu, których piękno do tej pory mogły oglądać tylko ptaki, a każde pozytywne zaskoczenie przynosi autentyczną radość.
-
Na Islandii spotkałem mojego Anioła Stróża
Kim był tajemniczy mężczyzna? Przypadkowym przechodniem? Dobrym człowiekiem? Aniołem? Moim Aniołem Stróżem? Tego nie dowiem się nigdy. Z tyłu głowy mam jednak przeczucie, że w tym wszystkim było za dużo składających się w sensowną całość elementów - decyzja o pójściu na mszę, uniknięcie wysokiej kary, tajemniczy mężczyzna w garniturze (nie mam pojęcia, dlaczego wszyscy, którzy spotkali anioły, twierdzą, że widzieli je w garniturze).
-
Spitsbergen. Życie na końcu świata
Polska Stacja Polarna im. Stanisława Siedleckiego w Hornsundzie położona jest w południowej części Spitsbergenu, nad Zatoką Białego Niedźwiedzia. Najbliższe miasto - Longyearbyen znajduje się sto kilkadziesiąt kilometrów na północ, w centralnej części wyspy. Niestety, ta odległość jest w niektórych porach roku nie do pokonania. Kiedy jest ciemno, kiedy fiordy są niezamarznięte, a szczeliny w lodowcach otwarte, przejazd skuterem jest niemożliwy. Statki pływają tylko w sezonie. Jedyną, pewną drogą komunikacji jest helikopter, który wzywany jest tylko w sytuacjach alarmowych - o życiu i pracy na Spitsbergenie, przysłowiowym końcu świata, opowiada polarnik Piotr Dolnicki.