O

Orla Perć. Podniebny szlak dla odważnych

Orla Perć jest uznawana za najtrudniejszy szlak turystyczny w Polsce. I słusznie. Poprowadzona stromymi stokami oraz wąską granią jest w wielu miejscach zdradliwa, a chwilę nieuwagi można na niej przypłacić życiem. Mimo to, jak mało który szlak, daje poczuć na własnej skórze piękno Tatr. Co trzeba wiedzieć przed wędrówką Orlą?

Zdjęcie główne: Maciej Kraus / Flickr / CC BY 2.0

Czerwony szlak Orlej Perci łączy przełęcze Zawrat (2159 m n.p.m.) i Krzyżne (2112 m n.p.m.) w Tatrach Wysokich. Mimo tworzących bogatą infrastrukturę łańcuchów, klamer i stalowych drabin, szlak ten nie jest polecany początkującym turystom. Liczne ekspozycje i znane z wielu opowieści „newralgiczne miejsca” sprawiają, że Orla Perć nie nadaje się dla ludzi bojących się wysokości. Na tych, którzy jednak zdecydują się nią wędrować, czekają wspaniałe widoki na Dolinę Pięciu Stawów i Halę Gąsienicową, niemal pionowe, kilkusetmetrowe ściany po obu stronach oraz niezapomniane uczucie „zawieszenia w przestrzeni”. Wszystko to stawia Orlą w czołówce najbardziej widokowych szlaków wysokogórskich w Polsce.

Orla Perć zawsze była, jest i będzie symbolem przełamywania słabości. Pokonując ten szlak, naprawdę można doświadczyć piękna gór w najczystszej postaci.

Pomysłodawcą stworzenia Orlej Perci był Franciszek Henryk Nowicki, a jej wytyczeniem zajął się w latach 1903-1906 wielki miłośnik Tatr, ks. Walenty Gadowski, któremu pomagało kilku górali.

Jak bezpiecznie przejść Orlą?

Ponieważ w 2007 roku Tatrzański Park Narodowy utworzył na niektórych fragmentach Orlej Perci ruch jednokierunkowy, szlak ten najlepiej „zdobywać” od zachodu, zaczynając na Zawracie i kończąc na Krzyżnem. Ze względu na wysoki stopień trudności i konieczność dojścia do Orlej, wędrówkę warto podzielić na kilka etapów. Jest to możliwe dzięki wybudowanym w latach 1904-1911 szlakom łącznikowym. Nie należą one do najłatwiejszych, ale pozwalają na sprawne pokonanie dystansu dzielącego poszczególne fragmenty Orlej Perci ze schroniskiem Murowaniec, idealnym punktem wypadowym na główny szlak.

Przejście Orlej można przykładowo podzielić na następujące etapy:

  • Zawrat – Kozia Przełęcz
  • Kozia Przełęcz – Kozi Wierch
  • Kozi Wierch – Skrajny Granat
  • Skrajny Granat – Krzyżne

Oczywiście możliwe jest przejście całego szlaku w jeden dzień i to nawet bez noclegu w Murowańcu, ale wiąże się to z koniecznością wyjścia z Zakopanego przynajmniej o czwartej rano. Na taką wyprawę trzeba przeznaczyć około osiemnastu godzin. Oczywiście bardzo ważna jest dobra kondycja i rozwaga. Należy też pamiętać, że chęć pobicia rekordu mimo zmęczenia lub pogarszających się warunków atmosferycznych nie ma nic wspólnego z odpowiedzialnym chodzeniem po górach.

Orlą Perć najlepiej przejść latem lub wczesną jesienią. Nie ma wtedy śniegu, a pogoda jest stosunkowo pewna. Zawsze jednak należy uważać na burze; w przypadku tworzenia się ognisk burzowych, nawet w odległości wielu kilometrów, najlepiej wybrać szlak łącznikowy i zejść do Murowańca, a na Orlą powrócić, gdy pogoda się poprawi.

Jak się przygotować do wędrówki?

Wędrówka w wysokich górach wymaga odpowiedniego przygotowania. Przede wszystkim należy właściwie ocenić swoje siły fizyczne; nie mając dobrej kondycji lub bojąc się wysokości, lepiej wybrać inny, mniej wymagający szlak.

Gwiazdy nad szczytem Koziego Wierchu | fot. Maciej Kraus / Flickr / CC BY 2.0

Jeśli chodzi o sprzęt, warto zadbać o wygodne i wysokie (nad kostkę) buty trekkingowe. Nawet jeśli przejście Orlej zaplanowaliśmy na lato, do plecaka i tak należy zabrać ciepłe ubranie (np. polar) i kurtkę z membraną przeciwdeszczową. Niezbędna może okazać się latarka i naładowany telefon komórkowy. Nie zapomnijmy też o zapasach wody i jedzenia.

„Newralgiczne miejsca”

Na Orlej Perci jest kilka legendarnych miejsc, przez wielu turystów uznawanych za wyjątkowo niebezpieczne i wymagające „aktu odwagi”. Ich ocena jest jednak zawsze bardzo subiektywna. Dla mnie najtrudniejszym momentem na Orlej była drabinka nad Kozią Przełęczą, na którą większość turystów nie zwraca uwagi. Z kolei słynny „krok nad przepaścią” – szczelinę na Skrajnej Sieczkowej Przełączce, która podobno wielu osobom mrozi krew w żyłach – ja pokonałem bez trudu. Trzeba było tylko zaufać swoim nogom i zawieszonemu nad szczeliną łańcuchowi. Najprawdopodobniej każdy znajdzie na Orlej Perci własne „newralgiczne miejsca”, a ich pokonanie przyniesie dużo radości i satysfakcję.

Wyjątkowo niebezpieczny jest słynny Żleb Drège’a. Znajduje się on na zachodniej ścianie Granatów i tworzy śmiertelną pułapkę.

Należy pamiętać o tym, że im bliżej Krzyżnego, szlak staje się coraz bardziej kruchy i „rozsypujący” – łatwo wtedy stracić przyczepność. Mimo to Orla Perć jest stosunkowo bezpieczna. Problemy zaczynają się wtedy, gdy zgubimy szlak. A to – zwłaszcza w gęstej mgle – może się zdarzyć.

Pod tym względem wyjątkowo niebezpieczny jest słynny Żleb Drège’a. Znajduje się on na zachodniej ścianie Granatów, blisko wspomnianej szczeliny na Skrajnej Sieczkowej i tworzy śmiertelną pułapkę. Żleb ten jest najpierw łagodną łączką, z której przy dobrej pogodzie widać Czarny Staw Gąsienicowy; wydaje się, że można bezpiecznie zejść w jego kierunku. Tymczasem łączka bardzo szybko zamienia się w przewieszony komin o wysokości 180 metrów. Zagubieni turyści, którzy po kilku ostrych zejściach znajdą się nad tym kominem, nie mogą już wrócić na górę, z kolei dalsze schodzenie w dół oznacza pewną śmierć.

Na Orlej Perci należy zawsze zachować szczególną ostrożność i pamiętać o tym, że nawet drobne błędy mogą prowadzić do utraty życia. Gdy w 2016 roku obchodziliśmy 110. rocznicę powstania szlaku, życie na nim straciło już 140 osób.

Mimo tych statystyk Orla Perć zawsze była, jest i będzie symbolem przełamywania słabości. Pokonując ten szlak, naprawdę można doświadczyć piękna gór w najczystszej postaci. Jeśli tylko zachowamy ostrożność, wędrówka Orlą będzie wspaniałym doświadczeniem, które ciężko porównać z czymkolwiek innym.

CategoriesPodróże
Piotr Kosiarski

Kiedyś pracowałem jako pilot wycieczek, dziś jestem dziennikarzem, a moją największą pasją jest podróżowanie. To ono sprawia mi frajdę i mobilizuje do pisania. Uważam, że rzeczy materialne starzeją się i tracą na wartości, a radość z podróżowania jest ponadczasowa i bezcenna. Moim ulubionym kierunkiem jest północ, a dokładniej wszystko „w górę” od pięćdziesiątego równoleżnika. Od miast wolę naturę, najlepiej oglądaną z okna pociągu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *