-
Jak bezpiecznie wędrować po górach? Osiem zasad na wiosnę, lato i jesień
Wędrowanie po górach w ciepłych miesiącach roku może dostarczyć niezapomnianych wrażeń. Od późnej wiosny do wczesnej jesieni - kiedy na szlakach nie leży śnieg ani lód, a dzień jest długi - w góry może wyruszyć praktycznie każdy (wybierając rzecz jasna szlak na miarę swoich możliwości). Może się jednak zdarzyć, że nawet na suchym szlaku, w ciepły i słoneczny dzień, spotka nas niemiła niespodzianka. Jak zatem przygotować się do letniej turystyki górskiej, by wędrowanie było nie tylko przyjemne, ale i bezpieczne? Poniżej znajdziesz osiem podstawowych zasad.
-
Legendarny ekspres i disco polo w Warsie. Wyprawa na Hel po piwo i zupę rybną
Za Mławą krajobraz robi się pofałdowany, ale pociąg nie wytraca prędkości. Rozpędzony ekspres wbija się między morenowe wzgórza i połyskujące po obydwu stronach polodowcowe jeziora. Pola żółtego rzepaku kontrastują z majową zielenią, a promienie słońca przebijają się przez stalowe chmury, z których jeszcze pół godziny wcześniej padał rzęsisty deszcz. Zamawiam kawę i zajmuję miejsce w prawie pustym wagonie restauracyjnym. Niewiele osób wpadło na tak szalony pomysł, by w chłodny i wietrzny weekend po majówce jechać pociągiem nad morze. Ja zdecydowałem się na to tylko dlatego, że byłem już zmęczony pracą i chciałem przejechać się legendarnym Jantarem.
-
„Jeśli Bóg jest, kopie uran razem z nami”. Na jej rękach umierali więźniowie sowieckich łagrów
O sowieckich łagrach wiemy głównie z dzieł Aleksandra Sołżenicyna i Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Wspomnień z "przeklętej ziemi" jest jednak znacznie więcej. Niestety większość z nich umiera wraz z więźniami. Siostra Małgorzata Słomka - szarytka, która spędziła 10 lat na Kołymie - opowiada o doświadczeniu pracy wśród byłych więźniów największej grupy obozów pracy przymusowej w Rosji. Wielu skazanych umierało na jej rękach. "Pewnego ranka Stefan zadzwonił do mnie i powiedział: »Nie przynoś mi dzisiaj zupy, ale przyjdź popołudniu bo będę umierał«. Od razu poszłam do niego. Siedział w fotelu i ciężko oddychał. Podłączyłam mu tlen, a on zrobił kilka wdechów. Już niemal nie mógł mówić, ale ostatnim tchem wyszeptał do mnie: »Córko,…
-
Pociągiem przez Góry Skaliste. Kanadyjska Kolej Pacyficzna
Kolej Pacyficzna (nazywana też Koleją Transkanadyjską) to jedna z najdłuższych i najpiękniejszych linii kolejowych świata. Poprowadzona od Atlantyku po Pacyfik, zaskakuje zmiennością i różnorodnością krajobrazów, inżynieryjnym rozmachem i romantyzmem, którego próżno szukać w innych pociągach. Linii tej nie są straszne dzikie prerie, mokradła i czterotysięczniki, a przemierzający ją pociąg - choć ma już pół wieku - wciąż zachwyca i przypomina o złotej epoce kolei. Przeczytaj reportaż z mojej podróży Koleją Transkanadyjską.
-
Czarna Hańcza. Jedna z najpiękniejszych polskich rzek | FILM
Wszystkie historie i opinie, jakie słyszałem o Czarnej Hańczy okazały się prawdziwe - to jedna z najpiękniejszych polskich rzek. Na odcinku prawie stu kilometrów (od Wigier do Kanału Augustowskiego) jest prawie zupełnie dzika, a jej spokojny nurt niesie kajak, odsłaniając za każdym zakrętem nowy, niespodziewany widok. Film, który za chwilę zobaczycie, został nagrany dronem w czasie tygodniowego spływu rzeką. Dziękuję zespołowi Dom o Zielonych Progach za zgodę na wykorzystanie utworu „Czarna Hańcza”.
-
Mount Rainier. Rozmiar ma znaczenie
Wysokość Gór Kaskadowych jest zróżnicowana. Większość znajdujących się tam szczytów nie przekracza dwóch i pół tysiąca metrów nad poziomem morza; gdyby nie pewna geologiczna ciekawostka, trudno byłoby je zaliczyć do gór wybitnie wysokich. Jest jednak inaczej, dzięki kilku masywnym wulkanom, których wysokość przekracza cztery tysiące metrów, a ich pokryte lodowcami szczyty górują nad okolicą. Wśród nich szczególne miejsce zajmuje nietypowy stratowulkan Mount Rainier.
-
O tym, jak z Roxette przejechałem Stany Zjednoczone
W czasie podróży po Kanadzie i USA już kilka razy przekonałem się, jak piękne potrafią być wschody i zachody słońca nad Ameryką Północną. Jednak tamtego dnia niebo zamieniło się w olbrzymi, trójwymiarowy ekran, a „wyświetlany” na nim obraz przypominał niekończący się teledysk, idealnie pasujący do słuchanej przez nas muzyki. To był totalny odlot. Rankiem niebo powitało nas świeżym błękitem i bielą oświetlonych słońcem cumulusów; po południu zaskoczyło chmurami czarnymi jak smoła i błyskawicami przypominającymi o potędze natury, a wieczorem zachwyciło feerią wszystkich odcieni czerwieni. Kiedy zapadła noc, nad autostradą rozbłysły gwiazdy i księżyc, odbijające się w tafli rozlanej na wiele kilometrów Missisipi.
-
Niezwykły cmentarz pod Bazyliką Świętego Piotra i grób „Dobrego Brata”
Do podziemi zeszliśmy stromymi schodami, niedaleko zakrystii, z lewej strony bazyliki (patrząc od strony placu), blisko miejsca, w którym w czasach starożytnych znajdował się obelisk wytyczający środek cyrku Nerona; następnie pokonaliśmy wąski korytarz w fundamentach bazyliki. Gdy weszliśmy na teren cmentarzyska, naszym oczom ukazała się przestrzeń przypominająca cmentarz w nocy - sklepienie, które było jednocześnie posadzką Grot Watykańskich, miało ciemny kolor. Po obydwu stronach wąskich przejść znajdowały się ściany grobowców ze starożytnymi mozaikami, malowidłami, naczyniami, sarkofagami i innymi pozostałościami po wierzących w życie pozagrobowe Rzymianach.
-
Świat z drona. O technologii, która zbliża do Boga
Piękno natury jest nieśmiertelne i zachwyca niezależenie od perspektywy. Jednak podziwianie przyrody z lotu ptaka potrafi autentycznie zaskoczyć. Już z wysokości kilkudziesięciu metrów można dostrzec subtelne szczegóły, których nie widać z powierzchni ziemi; nagle okazuje się, że faktura znajdujących się wokół pól jest interesująca, kontrast między czerwienią piasku a lazurową wodą dużo bardziej wyraźny, zaś pobliski las przypomina swoim kształtem serce. Uwielbiam odkrywać i fotografować elementy krajobrazu, których piękno do tej pory mogły oglądać tylko ptaki, a każde pozytywne zaskoczenie przynosi autentyczną radość.
-
Shinrin-Yoku. Jak dzięki drzewom stać się szczęśliwszym?
Ciągłe bycie on-line przyzwyczaiło nas do pozostawania w „trybie gotowości”, trwającym przez większą część doby – od przebudzenia do pójścia spać. Wiele osób nie potrafi inaczej funkcjonować – każde „nicnierobienie” traktowane jest jak coś nienaturalnego, wręcz niechcianego. Często staramy się zagłuszać takie momenty muzyką, pisaniem wiadomości albo skrolowaniem Facebooka. Dotyczy to zwłaszcza osób aktywnie obecnych w social mediach. To śmiertelna pułapka – ciągłe bycie on-line i związane z tym napięcie odkładają się w ciele, które w końcu zaczyna się buntować. Zaczyna boleć kręgosłup, a czasem pojawiają się choroby autoimmunologiczne.