J

Jak tanio i bezpiecznie zwiedzić Islandię?

Islandia to marzenie każdego podróżnika. Niestety, kraj ten do najtańszych nie należy, a poruszanie się po nim jest specyficzne. Jeśli planujesz podróż na najbardziej surową (i według wielu najpiękniejszą) wyspę Europy, w tym artykule znajdziesz wszystko co musisz wiedzieć, aby pobyt na niej był tani i bezpieczny.

Zdjęcie główne: Jonatan Pie / Unsplash

W żadnym innym państwie Europy nie da się obserwować gór, wodospadów, wulkanów i lodowców w takiej skali i z tak bliska, jak na Islandii. Jej izolacja i duże obszary dzikiej przyrody mają jednak swoją cenę – podróżowanie po wyspie wymaga szczególnego przygotowania. Nic dziwnego, że kiedy już podejmiemy decyzję o odwiedzeniu Islandii, natychmiast pojawia się wiele pytań. Jak dostać się na wyspę? Jak się po niej poruszać? Gdzie nocować? Jak zminimalizować koszty? Jeśli każdemu z nich – jeszcze przed wyjazdem – poświęcimy kilka chwil, pobyt na Islandii okaże się niezapomnianym przeżyciem, a my nie narazimy się na niepotrzebne wydatki i przykre niespodzianki.

Artykuł, który właśnie czytasz to trzeci i ostatni z mojego „islandzkiego cyklu”. W pierwszym skupiłem się na geografii i przyrodzie Islandii, w drugim – na tym, co warto na niej zobaczyć. Pora na informacje praktyczne.

Jak dostać się na Islandię?

To pierwsze, najbardziej podstawowe i zarazem nieoczywiste pytanie, jakie warto sobie zadać. Wbrew temu, co może się wydawać, opcje są przynajmniej dwie.

Rejs promem

Byłem na Islandii dwa razy. Za pierwszym razem leciałem samolotem, za drugim – płynąłem promem. Wszystko zależy od tego, co zamierzamy robić na wyspie i czy chcemy zabrać samochód z Polski. Czy ma to sens? Tak, w dwóch przypadkach: po pierwsze, jedziemy z kilkuosobową ekipą dzielimy koszty między siebie; po drugie, mamy pewny (!) samochód terenowy i chcemy nim podróżować po interiorze.

Rejs na Islandię trwa dwa dni i zaczyna się w Dani. Po drodze istnieje możliwość zatrzymania się na Wyspach Owczych. Naprawdę warto to zrobić, bo trzy dni (tyle czasu mija do przypłynięcia następnego promu) spędzone wśród urwistych klifów i pasących się owiec są wyjątkowym doświadczeniem. Rejsy Dania – Wyspy Owcze – Islandia obsługuje przewoźnik o nazwie Smyril Line, oznaczającej Drzemika – ptaka z rodziny sokołowatych, występującego w Skandynawii.

Pasażerowie promu mają dyspozycji kajuty (ich komfort zależy od ceny; ja spałem w ciasnej, ośmioosobowej klitce bez pościeli, gniazdek i okien), restauracje (ceny są zabójcze) i basen z sauną (w cenie biletu). Na promie nie ma ogólnodostępnej sieci wi-fi (istnieje możliwość wykupienia pakietu danych, ale jego cena zniechęca).

Pisząc o rejsie na Islandię, muszę wspomnieć o jeszcze jednej (nieoczywistej ale praktycznej) stronie tego przedsięwzięcia – na pokładzie spotkałem Polaka, który bardzo chciał zwiedzić Islandię, ale nie zdecydował się na podróż samolotem, bo bał się lotu. Jak widać – jeśli naprawdę nam na czymś zależy, zawsze znajdzie się rozwiązanie.

Lot samolotem

Islandia to obecnie jeden z najbardziej popularnych kierunków turystycznych w Europie. Na wyspę można się dostać bezpośrednio z kilku miast w Polsce, a ceny biletów (w normalnej, niepandemicznej rzeczywistości) oscylują w granicach kilkuset złotych. Przy odrobienie szczęścia możemy załapać się na promocję, ale wtedy musimy dostosować się do terminu lotu.

Czym poruszać się po Islandii?

Moim zdaniem nie ma lepszego sposobu na zwiedzenie wyspy, niż wypożyczenie samochodu; można to zrobić w wielu punktach zlokalizowanych w bliskiej odległości od lotniska w Keflavíku (położone jest 50 km na zachód od Reykjavíku). Rodzaj wypożyczonego samochodu zależy od tego, gdzie chcemy nim jeździć.

Samochód z napędem na dwa koła

To najbardziej popularna i zarazem najtańsza opcja. Jego minus jest taki, że będziemy mogli nim jeździć tylko po głównych drogach. Zjeżdżając na szutrówki, narażamy się na uszkodzenia i ewentualne problemy.

Objechanie wyspy osobówką i zaliczenie wszystkich „must see places” jest możliwe | fot. Piotr Kosiarski

Samochód z napędem na cztery koła

Dziki nim możemy poruszać się po interiorze. Niestety, wypożyczenie takiego pojazdu na Islandii i ubezpieczenie go nie jest tanie; w przypadku ograniczonego budżetu może to być niemożliwe.

Dobra wiadomość jest jednak taka, że objechanie wyspy osobówką i zaliczenie wszystkich „must see places” jest możliwe. Złą wiadomością jest natomiast to, że…

Drogi na Islandii

…islandzkie drogi pozostawiają wiele do życzenia; nawet krajowa „jedynka” potrafiła jeszcze kilka lat temu zaskoczyć urywającym się asfaltem i kilkunastokilometrowym odcinkiem szutru. Drogi na Islandii dzielimy na:

  • Drogi główne (S) – podstawa systemu komunikacyjnego na wyspie, w większości są to drogi asfaltowe znajdujące się blisko wybrzeży i większych miast
  • Drogi boczne (T) – łączniki między drogami głównymi, zapewniają dojazd do większych wiosek, lotnisk i parków narodowych
  • Drogi lokalne (H) – uzupełnienie sieci dróg głównych i bocznych. W większości są nieutwardzone
  • Drogi górskie (L, F) – można je bardziej porównać do samochodowych szlaków turystycznych, niż zwykłych dróg. Prowadzą zwykle przez interior, są pozbawione asfaltu i mostów. Zjeżdżając na nie, narażamy samochód na uszkodzenia, których ubezpieczenie prawdopodobnie nie pokryje. Poruszanie się po nich samochodem osobowym w ogóle nie wchodzi w grę
  • Drogi zamknięte dla ruchu samochodowego – szlaki piesze i trasy rowerowe

Wybierając się na Islandię wiosną, należy sprawdzić, które drogi są przejezdne, a które pokrywa jeszcze śnieg.

„Efka” pośrodku islandzkiego interioru | fot. Piotr Kosiarski

Ubezpieczenie samochodu na Islandii

Na wyspie warto pomysleć o ubezpieczeniu – sam wielokrotnie doświadczyłem uderzania kamieniem w maskę lub przednią szybę (zdarza się to często, bo wyrzucane spod kół samochodów terenowych kamienie, uderzają w mijające je osobówki z ogromną siłą). Jednocześnie należy pamiętać o tym, że fantazja ubezpieczycieli jest w tym kraju ogromna i dlatego watro zachować zdrowy rozsądek; o ile ubezpieczenie od zniszczenia samochodu przez burzę pyłową raczej nie będzie potrzebne, o tyle od uderzenia kamieniem lub zarysowania karoserii jest jak najbardziej zasadne.

Stacje benzynowe na Islandii

Samochód można tankować na wielu stacjach benzynowych, zlokalizowanych przy głównych drogach. Należy jednak pamiętać, że w niektórych częściach wyspy (na przykład na Fiordach Zachodnich, nie wspominając już o interiorze) znalezienie stacji benzynowej jest trudne. Niektóre wypożyczalnie mają podpisaną umowę z konkretną siecią stacji – wówczas tankowanie można połączyć z darmową kawą (choć zdarzała się ona również na innych stacjach) lub innymi zniżkami. Wielkim atutem islandzkich stacji benzynowych jest obecność niemal na każdej z nich kuchenki mikrofalowej, w której można podgrzewać własne posiłki (kiedy podróżowałem po Islandii w 2017 roku, korzystałem z nich do przyrządzania parówek; nikt nigdy nie zwrócił mi uwagi).

Motocykl, rower i własne nogi

Chociaż samochód jest najbardziej wygodnym środkiem transportu, wiele osób decyduje się na podróżowanie po wyspie motocyklem, rowerem, a nawet pieszo. Taka wyprawa, wymaga jednak bardziej dokładnego przygotowania. Zabranie na Islandię motocyklu z Polski wiąże się – podobnie jak w przypadku samochodu terenowego – z przeprawą promową i podróżą do Danii. Z rowerem jest prościej – można go stosunkowo łatwo przewieźć samolotem (koszt to około 130 złotych). Niestety, podróżowanie motocyklem i rowerem po Islandii to wyzwanie, które mogą podjąć jedynie profesjonaliści i pasjonaci – kapryśna islandzka pogoda i górzyste drogi szybko dadzą się we znaki niezaprawionym turystom.

Bardzo interesujące może być poruszanie się po Islandii o własnych nogach. Z samochodu wiele razy widziałem (szczególnie w interiorze) ludzi w butach trekkingowych i z plecakami, maszerujących przez pustkowia. Zaletą takiego podróżowania jest swoboda, możliwość dotarcia w każdy zakątek i nieporównywalnie pełniejsze doświadczanie miejsc, w których się przebywa. Jeśli mam być szczery, trochę zazdrościłem osobom, które odważyły się zapuścić w interior pieszo – poczucie, że na pustkowiu jest się zdanym tylko na siebie, warte jest każdego trudu. I nawet jeśli nie uda się zobaczyć całej Islandii, doświadczenia potęgi przyrody (szczególnie w czasie przemierzania żwirowego pustkowia między lodowymi kopułami trzech największych lodowców) nie da się porównać z niczym innym. Oczywiście takie podróżowanie wymaga najwięcej czasu i pogodzenia się z wieloma niewygodami.

Jedną z zalet pieszych wędrówek po Islandii jest swoboda | fot. Piotr Kosiarski

Ubezpieczenie na wypadek wypadku

Planując wyjazd na Islandię, należy zadbać o ubezpieczenie. O ile w przypadku poruszania się po głównych drogach wykupienie polisy nie powinno stanowić problemu, o tyle zapuszczanie się w interior może wymagać dodatkowej ochrony. Firmy ubezpieczeniowe na pewno rozwieją wszystkie wątpliwości. Myśląc o bezpieczeństwie trzeba też mieć świadomość tego, że w interiorze nie ma zasięgu – tam naprawdę jesteśmy zdani na siebie.

Na Islandię nie powinniśmy się wybierać jedynie z kartą EKUZ (mimo, że jest tam uznawana).

Kiedy pojechać na Islandię?

Najlepszą porą na odwiedzenie Islandii jest lato. W lipcu i sierpniu jest tam najcieplej – temperatura waha się od kilku do kilkunastu stopni (zarówno w dzień, jak i w nocy), z reguły przejezdne są wszystkie drogi i – co najważniejsze – ani na chwilę nie robi się ciemno. Słońce co prawda znika na moment za widnokręgiem ale tylko po to, by po chwili znowu się pojawić. Niekończący się dzień umożliwia dłuższą niż w naszej szerokości geograficznej aktywność ale może być też pułapką – zbyt późno kładąc się spać, narażamy organizm na zmęczenie, które prędzej czy później da się we znaki. Mimo to, plusów długiego dnia jest więcej, niż minusów. Największe dobrodziejstwo to – według mnie – podziwianie trwającego kilka godzin zachodu słońca, połączone z wygrzewaniem się w gorącym źródle.

Czy podróż na Islandię zimą ma sens? Uważam, że tak. Chociaż dzień jest bardzo krótki, a powierzchnię wyspy pokrywa gruba warstwą śniegu, przy odrobinie szczęścia można wtedy zobaczyć zorzę polarną. Poza tym, kąpiele w gorących źródłach przy kilkunastostopniowym mrozie muszą być jedynym w swoim rodzaju doświadczeniem. Znam osoby, które wybrały się na Islandię zimą i były zadowolone. Mimo to, nie polecałbym tego komuś, kto na wyspę udaje się pierwszy raz. Prawdopodobnie nie uda mu się zobaczyć wszystkich atrakcji, a trwająca kilkanaście godzin noc może okazać się dołująca. Zaletą zimowych podróży na Islandię są niskie ceny biletów lotniczych i mniejsza ilość turystów.

Pogoda na Islandii

Islandia, podobnie jak inne wyspy, charakteryzuje zmienną pogodą – lodowaty wiatr i deszcz mogą pojawić się na niej w każdej chwili i… równie szybko zniknąć. W czasie moich podróży na Islandię ani razu nie zdarzyło się, by stabilność pogodowa utrzymywała się dłużej, niż dzień – prędzej czy później (najczęściej po kilku godzinach) zawsze następowała zmiana. Mimo to, lepiej przygotować się na najgorsze i zaopatrzyć się w odpowiedni ubiór.

Jakie ubrania zabrać na Islandię?

Wszystko zależy od pory roku. O ile zimowa wyprawa na Islandię będzie wymagała podjęcia bardziej radykalnych środków (na przykład zabrania puchowej kurtki, najlepiej parki), o tyle przygotowanie do letniej podróży wcale nie musi okazać się skomplikowanym przedsięwzięciem. Absolutne minimum to kurtka przeciwdeszczowa, dobre buty trekkingowe (najlepiej z membraną) oraz czapka i rękawice. Koniecznie trzeba również pomyśleć o ubraniach zapewniających komfort cieplny – dobrej jakości bieliźnie termoaktywnej i polarze. W przypadku bardziej ekstremalnej wyprawy (rowerem lub pieszo), warto wziąć pod uwagę konieczność częstszego przebywania w niekorzystanych warunkach atmosferycznych. Należy do nich m. in. trudny do zniesienia „deszcz padający poziomo”. Przenika on przez spodnie (najczęściej pozbawione membrany), a zbierająca się pod nimi woda spływa do butów (w przypadku pieszych wędrówek i spania w namiocie może to okazać się katastrofą – przemoczonego obuwia prawdopodobnie nie uda się wysuszyć do końca wyjazdu). Ratunkiem w takiej sytuacji mogą okazać się spodnie z membraną lub długie ponczo. I na koniec coś pozytywnego – wybierając się na Islandię, nie wolno (!) zapomnieć o klapkach i kąpielówkach. Przy pierwszym gorącym źródle szybko byśmy tego pożałowali.

Gdzie spać na Islandii?

Tu zaczynają się schody, szczególnie jeśli zależy nam na budżetowym wyjeździe. Chociaż Islandia ma potężną bazę noclegową, ceny są ogromne. Nie ma się co dziwić. Po pierwsze, Islandia jest wyspą (a ceny na wyspach zwykle są wyższe), po drugie – państwem skandynawskim (te również bywają drogie) i po trzecie – leży w połowie drogi do USA (Amerykanów, których na Islandii jest naprawdę sporo, stać na zapłacenie 300 dolarów czyli około 1000 złotych za noc w dwuosobowym pokoju). Czy to oznacza że na Islandii nie można nocować tanio? Można. Ale wymaga to wielu wyrzeczeń.

Nocowanie na Islandii „na dziko”

Jeszcze kilka lat temu prawo na Islandii było w tej kwestii bardziej liberalne. Niestety, coraz liczniej odwiedzający wyspę turyści (zwłaszcza zostawiający po sobie nieporządek) wymusili na władzach zmiany. Obecnie nocowanie na Islandii „na dziko” jest możliwe ale pod pewnymi warunkami. Namiot można rozbić:

  • Wzdłuż dróg publicznych, na obszarach zamieszkanych, na nieuprawianych gruntach i na jedną noc pod warunkiem, że w sąsiedztwie nie ma kempingu, a właściciel ziemi nie ograniczył, ani nie zabronił dostępu do niej
  • Wzdłuż dróg publicznych, na niezamieszkanych obszarach, na gruntach prywatnych lub państwowych
  • Z dala od dróg publicznych, na gruntach prywatnych lub państwowych, o ile nie wskazano inaczej w przepisach szczególnych, które mogą mieć zastosowanie do danego obszaru

Dodatkowo, na obszarach chronionych mogą obowiązywać ograniczenia dotyczące rozbijania namiotu.

Tak kwestia nocowania „na dziko” wygląda w teorii. W praktyce, znalezienie miejsca na namiot jest trudne, bo właściciele często korzystają z prawa do ograniczenia dostępu do swojej ziemi – głównie za pomocą znaków i tabliczek, których przybywa w ostatnich latach.

Rozbijając namiot nie wolno niszczyć roślinności (Islandczycy, podobnie jak mieszkańcy innych państw skandynawskich, bardzo dbają o ochronę przyrody). Zawsze należy pozostawić miejsce noclegu dokładnie w takim stanie, w jakim je zastaliśmy.

Namiot w bazie Laugafell | fot. Piotr Kosiarski

Pola namiotowe na Islandii

Bardziej „cywilizowanym” sposobem nocowania jest korzystanie z kempingów. Można na nich spać zarówno w namiocie, jak również w kamperze lub przyczepie kempingowej. Islandzkie pola namiotowe często mają prysznice oraz wi-fi.

Zarówno w przypadku spania „na dziko”, jak również na polu namiotowym, należy zadbać o ciepły śpiwór – noce na Islandii (nawet latem) bywają chłodne.

Hotele i pensjonaty

Chociaż Islandia ma bogaty wybór miejsc noclegowych o wyższym standardzie (hotele znajdują się w większych miastach, pensjonaty i noclegi „u gospodarzy” w mniej zaludnionych obszarach), ich ceny są wysokie. Koszt noclegu w pensjonacie to około 300-400 złotych, w hotelu dwa lub trzy razy więcej.

Gdzie na Islandii robić zakupy?

Panując zakupy, najlepiej poszukać sklepów sieci „Bonus”. To „sklep dla Polaków” (i nie ma w tym dużej przesady). Nasi rodacy stanowią na Islandii główną mniejszość narodową i Islandczycy – chcąc nie chcąc – odpowiedzieli na ich potrzeby. Logo sieci (różowa świnka-skarbonka) nie kłamie – ceny w Bonusach są niższe, niż w innych sklepach. Miłym akcentem są napisy w języku polskim: „Witamy”, „Dzień dobry” lub „Chleb w promocji”. Niestety, „Bonusy” znajdują się tylko w większych miastach (lepiej robić zakupy na kilka dni do przodu).

Czy da się przyrządzić posiłek w gorącym źródle?

To bardziej ciekawostka, niż porada ale odpowiedź jest… twierdząca. Na Islandii wykorzystywanie ciepła wydobywającego się z ziemi do przygotowywania posiłków znane jest od lat. Istnieje nawet przepis na tradycyjny chleb wypiekany w zakopywanych w gorącym pisaku pojemnikach. Mało tego, energię geotermalną (przynajmniej w teorii) da się wykorzystać w tanim podróżowaniu. Kiedy byłem na Islandii po raz pierwszy, widziałem jak turyści-hipsterzy podgrzewali w gorącym źródle potrawy zamknięte w hermetycznych opakowaniach. W czasie mojej drugiej podróży znajomi gotowali w gorącej wodzie jajka. Chociaż nie polecam zastępowania kuchenki gazowej gejzerami, spożycie posiłku przyrządzonego (od czasu do czasu) w gorącej wodzie z wnętrza ziemi może być ciekawym doświadczeniem.

Islandia to jedno z najpiękniejszych państw Europy. Od momentu, w którym samolot obniża pułap, a zza chmur wyłania się powierzchnia wyspy, aż do ostatniego dnia spędzonego na tym skrawku lądu, nie ma sensu ani na chwilę chować aparatu. I chociaż jest to drogie państwo, w dodatku z dużymi obszarami dzikiej przyrody, podróżowanie po nim może być bezpieczne i wcale nie musi oznaczać wyczerpania wszystkich naszych oszczędności. Wystarczy kilka wyrzeczeń.

Jeśli o czymś zapomniałem lub macie inne przemyślenia, zostawcie swoje opinie w komentarzach.

CategoriesPodróże
Piotr Kosiarski

Kiedyś pracowałem jako pilot wycieczek, dziś jestem dziennikarzem, a moją największą pasją jest podróżowanie. To ono sprawia mi frajdę i mobilizuje do pisania. Uważam, że rzeczy materialne starzeją się i tracą na wartości, a radość z podróżowania jest ponadczasowa i bezcenna. Moim ulubionym kierunkiem jest północ, a dokładniej wszystko „w górę” od pięćdziesiątego równoleżnika. Od miast wolę naturę, najlepiej oglądaną z okna pociągu.

  1. Magda says:

    Islandia zachwyca! Byłam raz i nie da się o niej zapomnieć. Wierzę, że jeszcze tam kiedyś wrócę. Bardzo przydatne informacje w artykule. Zaskoczyłeś mnie tym gotowaniem w gorących źródłach. 🙂 Miałeś okazję skosztować rekina? 😛

    1. Magda! Dzięki za dobre słowa! Super, że uznajesz informacje za przydatne! Co do rekina, to niestety; byłem na Islandii dwa razy i jeszcze nie spróbowałem 😂 Ale za trzecim razem (jeśli oczywiście uda mi się tam dotrzeć) już nie odpuszczę. Pozdrawiam!

  2. Wojtek says:

    Oj, prom z opcją faroerską to jedno z marzeń, które jeszcze kiedyś spełnię (a potem samolot na Grenlandię, żeby się nie ograniczać 😃). W każdym razie dopisuję się do osób zadowolonych z zimowych odwiedzin, chociaż zorzy nie upolowaliśmy i poruszaliśmy się zupełnie nieekonomicznie bo autobusami (ale kto zabroni biednemu bogato żyć?). Wrócimy, by skorzystać z kilku tipów, bo jak pokazujesz da się taniej, da. Pozdrówka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *