-
„Dziękuję. Alaska poczeka”. Podsumowanie roku 2020
Kończy się rok, który był czasem zamknięcia, niezrealizowanych planów i trudnych doświadczeń; wiele osób życzy sobie i innym, by rok 2021 był lepszy. Nie jestem wyjątkiem, też doświadczyłem skutków pandemii - izolacji, nieplanowanej przeprowadzki, odłożenia na nieokreślone kiedyś podróżniczych planów. Ale mimo to chciałbym podsumować rok 2020 z wdzięcznością. Dlaczego? Bo chociaż było w nim wiele trudnych momentów, wydarzyło się też wiele dobra. I wiele się nauczyłem.
-
Burza nad Wigrami i wysłuchana modlitwa
Jeśli nie możecie sobie wyobrazić jak wygląda "cisza przed burzą", mogę wam o niej opowiedzieć w najdrobniejszych szczegółach. Nagle wiatr ucicha, a powierzchnia jeziora staje się gładka jak szkło (nie ma na niej nawet najmniejszej fali). Ptaki przestają śpiewać i zapada grobowa cisza, przerywana jedynie przez grzmoty. Z ostatniej wolnej od chmur części nieba przebijają się zuchwałe promienie słońca, jakby chciały pokazać, że mimo beznadziejnej sytuacji, w jakiej się znaleźliście, jest gdzieś bezpiecznie i pogodnie.
-
„Myślałem, że gorzej może być tylko w piekle”. Jak wygląda życie ze schizofrenią paranoidalną?
Choroba psychiczna potrafi zamienić życie w codzienną walkę. "To stan nie do wytrzymania, jakbyś miał w środku granat, który cały czas wybucha, a ty nie możesz umrzeć. Trwało to miesiące, a ja codziennie modliłem się do Boga o śmierć, bo ze względu na miłość do rodziny nie chciałem popełnić samobójstwa" - mówi mężczyzna cierpiący na schizofrenię paranoidalną. W szczerym wywiadzie opowiada o bólu, strachu, ale również o leczeniu i nadziei, która towarzyszy mu każdego dnia.
-
Saunamistrz: tam, gdzie inni szukają relaksu, ja robię miejsce dla Boga
Podkreśla, że jego praca to coś więcej niż grafik i obowiązki. "To, co robię na termach, jest związane z niesieniem pomocy innym. Cieszy mnie, że dzięki mojemu zaangażowaniu ktoś na drugi dzień czuje się lepiej, jest bardziej zrelaksowany i zadowolony, bo zostawił w saunie swoje troski. Po klientach widać, że naprawdę są za to wdzięczni" - mówi Jacek Pyrzyński, saunamistrz, dbający nie tylko o fizyczne zdrowie klientów.
-
Dlaczego warto modlić się na spacerze?
W czasie pandemii koronawirusa wielu z nas musiało zostać w domach; najtrudniejszy był przełom marca i kwietnia, kiedy zamknięto parki i zakazano wstępu do lasów. Dla mieszkańców miast oznaczało to całkowite odcięcie się od przyrody – środowiska, bez którego człowiek na dłuższą metę nie może funkcjonować. Wychodząc na krótkie spacery ulicami mojego osiedla, bez możliwości wejścia na pobliski Zakrzówek czy pojechania rowerem do Tyńca, czułem się jak w więzieniu. Uświadomiłem sobie wtedy, jak bardzo brakuje mi zieleni drzew, szumu liści i trawy pod stopami, a wraz z nimi – Boga, którego najłatwiej mi spotkać w pięknie Jego stworzenia.
-
Miejsca, do których nie dociera światło
Piszę, bo podobno "papier przyjmie wszystko" i chyba po ludzku chcę się komuś wygadać. Kiedy miesiąc temu ktoś mówił, że obawia się nowego wirusa, myślałem sobie, że jest przewrażliwiony. Przecież "takie rzeczy się nie zdarzają", a już na pewno "nie dotyczą mnie i mojego otoczenia". Stało się inaczej - świat zatrzymał się w miejscu, a na szali ważą losy miliardów ludzi, którzy - jeśli nie zostanie odkryta szczepionka - zarażą się groźnym patogenem. W gruzach legły również moje plany wakacyjne, które (jak się okazuje) znaczyły dla mnie więcej, niż mi się wydawało.
-
Niezwykły cmentarz pod Bazyliką Świętego Piotra i grób „Dobrego Brata”
Do podziemi zeszliśmy stromymi schodami, niedaleko zakrystii, z lewej strony bazyliki (patrząc od strony placu), blisko miejsca, w którym w czasach starożytnych znajdował się obelisk wytyczający środek cyrku Nerona; następnie pokonaliśmy wąski korytarz w fundamentach bazyliki. Gdy weszliśmy na teren cmentarzyska, naszym oczom ukazała się przestrzeń przypominająca cmentarz w nocy - sklepienie, które było jednocześnie posadzką Grot Watykańskich, miało ciemny kolor. Po obydwu stronach wąskich przejść znajdowały się ściany grobowców ze starożytnymi mozaikami, malowidłami, naczyniami, sarkofagami i innymi pozostałościami po wierzących w życie pozagrobowe Rzymianach.
-
Krzysztof Grzywocz. Zanim na zawsze został w górach, uczył kochać to, co niekochane
To była bardzo smutna wiadomość. 18 sierpnia 2017 roku media przekazały informację o zaginięciu w Alpach Szwajcarskich księdza Krzysztofa Grzywocza. Dzień wcześniej odprawił on poranną mszę świętą i wybrał się w góry; w schronisku powiedział, że zamierza wrócić około godziny 17:00. Wtedy widziano go po raz ostatni. W drugą rocznicę tamtego wydarzenia, zamiast go opłakiwać, wolę napisać, jak jedna z jego konferencji wpłynęła na moje życie. Myślę, że dzięki takim wspomnieniom ten wyjątkowy ksiądz - nawet jeśli fizycznie nieobecny - jest i będzie jeszcze długo pamiętany.
-
Góry Tabor są po to, by odważnie iść przez doliny
Bóg lubi góry. W Starym i Nowym Testamencie w górach działy się najważniejsze wydarzenia w historii zbawienia. Na wulkanicznym masywie Ararat zatrzymała się arka, gdy wody potopu zaczęły opadać; wzgórze Moria było świadkiem ofiary Abrahama; na szczycie Synaj Jahwe przekazał Izraelowi swoje przykazania; w kazaniu „na górze” Jezus dał ludziom osiem błogosławieństw; na Górze Oliwnej Syn Boży modlił się przed męką, a na Kalwarii zostały odkupione grzechy całego świata. Na każdym z tych szczytów wydarzyło się coś, co miało znaczenie dla relacji między Bogiem a człowiekiem. Przemienienie Pańskie, jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu Jezusa i cud, który dokonał się w obecności trzech apostołów, również wydarzyło się na górze –…
-
Jak przejść Camino de Santiago i przeżyć?
Camino de Santiago kojarzy mu się z filmem "Dzień świstaka". "Główny bohater doświadcza w nim tego, że nowy dzień jest dokładnie taki sam jak poprzedni. Oczywiście na Camino nie jest codziennie tak samo, ale schematy kolejnych dni są bardzo podobne. Może to być nużące i irytujące, tym bardziej że wiąże się to z wysiłkiem fizycznym. Ale czy w życiu codziennym także nie mamy schematów? (…) Nie powiem: «idź, bo to jest fajne». Powiem raczej: «bądź otwarty na to, co przyniesie droga»” - twierdzi Szymon Pilarz, który w szczerej rozmowie opowiada o pielgrzymowaniu do Santiago de Compostela, pakowaniu plecaka oraz o tym, czy wybrać treki czy sandały.













