
Jak bezpiecznie wędrować po górach? Osiem zasad na wiosnę, lato i jesień
Wędrowanie po górach w ciepłych miesiącach roku może dostarczyć niezapomnianych wrażeń. Od późnej wiosny do wczesnej jesieni – kiedy na szlakach nie leży śnieg ani lód, a dzień jest długi – w góry może wyruszyć praktycznie każdy (wybierając rzecz jasna szlak na miarę swoich możliwości). Może się jednak zdarzyć, że nawet na suchym szlaku, w ciepły i słoneczny dzień, spotka nas niemiła niespodzianka. Jak zatem przygotować się do letniej turystyki górskiej, by wędrowanie było nie tylko przyjemne, ale i bezpieczne? Poniżej znajdziesz osiem podstawowych zasad.
Po pierwsze: zaplanuj trasę
Zanim wyruszysz, zaprzyjaźnij się z mapą (możesz skorzystać na przykład z Mapy turystycznej). Dokładnie przestudiuj szlak, jego długość, wznoszenie i rzeźbę terenu. Zastanów się, czy to trasa na twoje możliwości. Weź pod uwagę ilość czasu potrzebną na dojście do celu i powrót; zaplanuj wędrówkę, zostawiając przynajmniej dwugodzinny zapas. Pamiętaj, że wiosną i jesienią zmrok zapada szybciej.
Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z górami, wybierz łatwy i uczęszczany szlak w Gorcach lub Pieninach. Jeśli zależy ci na Tatrach, pomyśl o Gęsiej Szyi lub ewentualnie Czerwonych Wierach. Zapomnij na razie o Zawracie czy Orlej Perci.
Po drugie: nie zbaczaj ze szlaku
Bez względu na to, czy wędrujesz po Tatrach, czy po Beskidzie Niskim, nie szukaj dróg na skróty. Ktoś celowo wyznaczył szlak w takim, a nie innym miejscu. Jeśli coś ci się stanie, ekipie ratunkowej znacznie łatwiej będzie odnaleźć cię na szlaku niż poza nim. Jeśli zdarzy się, że niechcący zejdziesz z oznakowanej ścieżki, wróć na nią najszybciej jak to możliwe, najlepiej tą samą drogą.
Po trzecie: odpowiednio się ubierz
W górach najbardziej uniwersalnym sposobem ubierania się jest tzw. „zasada trzech warstw”. Dzięki niej nawet w niesprzyjających warunkach atmosferycznych będziesz suchy, a wędrowanie – nadal przyjemne. Chociaż „zasadę trzech warstw” powinno stosować się głównie zimą, wczesną wiosną i późną jesienią, z jej teorią warto zaprzyjaźnić się od razu. A więc po kolei:
- warstwa pierwsza (bielizna termoaktywna): ta opinająca ciało odzież pełni dwie funkcje – ogrzewa i odprowadza pot, utrzymując skórę suchą. Warstwa ta powinna być wykonana z materiałów syntetycznych, które szybko schną (bielizna z wełny jest odpowiednia dla narciarzy i snowboardzistów, u których pocenie się jest mniejsze, a konieczność utrzymania ciepła – większa). Dobrej jakości odzież termoaktywna jest wygodna i właściwie można zapomnieć o tym, że ma się ją na sobie. Uniwersalna bielizna powinna mieć długi rękaw i nogawki, tak by po jej założeniu odsłonięte były tylko dłonie, stopy i głowa. Ważne: latem można zrezygnować z bielizny termoaktywnej, lub ograniczyć ją do szybkoschnących bokserek.
- warstwa druga (polar lub softshell): jej zadaniem jest utrzymanie odpowiedniej temperatury ciała. Powinna „oddychać”, by umożliwić odprowadzanie potu i nadmiaru ciepła. Osobiście polecam klasyczny polar o gramaturze 300 (jest najbardziej uniwersalny, a jeśli będzie w nim za ciepło, można go zawsze rozpiąć). Ta warstwa dotyczy tylko rąk i tułowia; na nogi nie trzeba jej zakładać (zwłaszcza w ciepłych miesiącach roku).
- warstwa trzecia (kurtka i spodnie z membraną): odpowiedzialna jest za ochronę przed warunkami atmosferycznymi – deszczem i śniegiem oraz odprowadzanie ciepła i wilgoci. Najlepszą membraną stosowaną w odzieży outdoorowej jest GORE-TEX. Kiedyś wyposażone w nią ubrania były bardzo drogie, dziś można je kupić już za kilkaset złotych. Podobnie jak wiele innych genialnych rozwiązań, idea membrany została wymyślona i wykorzystana najpierw w wojsku, a dopiero potem znalazła zastosowanie w cywilnym przemyśle odzieżowym. Kurtki i spodnie trekkingowe nie powinny być ocieplane (za to odpowiedzialne są warstwy pierwsza i druga). Ważne: w ciepłych miesiącach trzecia warstwa powinna być schowana w plecaku, na wypadek pogorszenia pogody.
Pozostałe elementy odzieży, które powinieneś ze sobą zabrać to: ciepła czapka i rękawiczki (może latem nie będą potrzebne, ale wczesną wiosną i późną jesienią na pewno się przydadzą), trekkingowe ponczo z rozsuwanym kominem na plecak (przydaje się, kiedy leje tak, że nawet GORE-TEX nie daje rady, poza tym chroni również plecak), skarpety trekkingowe, wielofunkcyjny buff (sprawdza się, gdy wieje wiatr i jest doskonałą ochroną przed słońcem), czapka z daszkiem i okulary przeciwsłoneczne.
Pamiętaj, że „zasada trzech warstw” ma być środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Jeśli coś nam nie odpowiada, można to modyfikować. Latem na przykład wystarczy ubrać zwykły T-shirt i krótkie spodnie, a kurtkę i polar trzymać w plecaku na wszelki wypadek (są one jednak konieczne, nawet wtedy, gdy jest upalnie).
Po czwarte: włóż odpowiednie buty
Buty przeznaczone do górskich wędrówek muszą zasłaniać kostkę i kwalifikować się jako obuwie trekkingowe. Nieodpowiednie są np. glany i „podejściówki” (chociaż wygodne, nie chronią kostki). Ponadto buty górskie powinny mieć podeszwę z technologią Vibram, a także być wodoodporne i oddychające. Podobnie jak w przypadku odzieży, obuwie trekkingowe może być wyposażone w membranę GORE-TEX; ich zaletą jest to, że wolniej przemakają (mają jednak również wadę – kiedy już przemokną, trudniej je wysuszyć). Jeśli ktoś woli buty bez membrany GORE-TEX, może kupić trekkingi skórzane i odpowiednio je zaimpregnować. Buty, które zabierasz w góry muszą być rozchodzone. Ubranie nowej pary na pewno skończy się bolesnymi otarciami.
Jak zasznurować buty trekkingowe? Ta rada może się przydać zwłaszcza przy kupowaniu nowych butów. Na stopę ubierz grubą skarpetę trekkingową, a dopiero później załóż but. Przed zasznurowaniem, uderzaj tyłem buta w podłoże, dosuwając piętę do tylnej ściany buta (wtedy między palcami a przodem buta wytworzy się około 5-milimetrowa przestrzeń; jeśli się tak nie stanie, but jest za mały). Sznuruj buty górskie w taki sposób, by sznurówki najmocniej zaciśnięte były z przodu buta i coraz bardziej „luzowały się” aż do miejsca w którym je zawiążesz (tam mogą być prawie luźne). Odpowiednio zasznurowane buty trekkingowe, po stuknięciu przodem buta w podłoże, nie pozwalają na przesuwanie się stopy do przodu (przestrzeń z przodu jest ciągle zachowana). Zapobiega to obcieraniu palców przy schodzeniu i nie utrudnia krążenia krwi.
Po piąte: sprawdzaj prognozę pogody i traktuj ją poważnie
Prognoza pogody nie jest po to, by robić z niej ciekawostkę. Jeśli ICM Meteo (najlepsza pogodynka, warto z niej korzystać) ostrzega przed wystąpieniem burzy, to na 90 proc. tak się stanie. W takim wypadku lepiej nie wybieraj się w góry albo zaplanuj trasę tak, by zdążyć przed załamaniem się pogody. Pod żadnym pozorem nie przebywaj w czasie burzy blisko metalowych instalacji (krzyż na Giewoncie, platforma widokowa na Trzech Koronach lub łańcuchy i klamry na szlakach). Pamiętaj, że w ciepłych miesiącach roku burza jest najbardziej niebezpiecznym zjawiskiem, które może spotkać cię w górach.
Co zrobić, gdy burza pojawia się niespodziewanie? Jeśli tylko zauważysz w okolicy ogniska burzowe (charakterystyczne cumulonimbusy – ich podstawa jest zwykle szara lub granatowa), zacznij schodzić w dół. Tylko tyle i aż tyle możesz zrobić. Dzięki temu, kiedy zaczną się wyładowania, będziesz tak nisko, jak to możliwe. Aby uniknąć sytuacji w których burza cię zaskoczy, śledź alerty dostępne w specjalnych aplikacjach i na stronach internetowych. Dzięki nim jesteś w stanie obserwować wyładowania w czasie rzeczywistym, powstawanie ognisk burzowych oraz kierunek, w którym przesuwa się front. Nie korzystaj z telefonu, kiedy wyładowania są blisko.
Zdecydowanie odradzam chodzenie w góry (szczególnie te wysokie), kiedy widoczność jest słaba (np. gęsta mgła). Przyjemność z wędrówki w takich warunkach jest niewielka, a niebezpieczeństwo duże. Zawsze stosuj się do komunikatów TOPR i GOPR.
Po szóste: zadbaj o odpowiednie nawadnianie i odżywianie
Weź ze sobą przynajmniej dwa litry wody mineralnej i elektrolity. Jeśli jest chłodno (wczesna wiosna i późna jesień), zabierz termos z gorącą herbatą. Przed wyjściem na szlak zjedz porządne śniadanie, a na wędrówkę przygotuj przynajmniej kilka kanapek. Oprócz nich w plecaku zawsze watro mieć tabliczkę czekolady. Nic tak nie pomaga w kryzysie jak kostka mlecznej milki.
Po siódme: pamiętaj o kilku „drobiazgach”
Nie wybieraj się w góry bez tradycyjnej mapy i latarki (najlepiej czołówki) z kompletem baterii. Pod ręką warto również mieć naładowany powerbank i telefon. Dzięki niemu wezwiesz pomoc, sprawdzisz pogodę, a w razie potrzeby dowiesz się, czy nie zboczyłeś ze szlaku (w tym celu warto mieć zainstalowaną odpowiednią aplikację, na przykład wspomnianą Mapę turystyczną). Nie zaszkodzi, jeśli weźmiesz ze sobą również apteczkę. Gdy szlaki są obłocone, konieczne mogą okazać się stuptuty, a w przypadku problemów z kręgosłupem – kijki trekkingowe. Bardzo przydatnym (ale nie niezbędnym) gadżetem jest również zegarek z GPS i funkcjami outdoorowymi – kompasem, alertem burzowym i ciśnieniomierzem. Koniecznie weź ze sobą dobry filtr przeciwsłoneczny i nie zapomnij go użyć.
Po ósme: nie zgrywaj bohatera
To ostatnia i najważniejsza rada. Kiedy psuje się pogoda albo wiesz, że możesz nie zdążyć wrócić przed nadejściem nocy, odpuść. Nic tak nie uczy pokory jak konieczność zejścia w dół bez osiągnięcia zamierzonego celu. Często jest to jednak jedyne rozsądne wyjście i przejaw odpowiedzialności. Gdyby ludzie stosowali tę zasadę, w górach byłoby dużo mniej wypadków, niż ma to miejsce obecnie.
Człowiek uczy się całe życie, a przedstawione przeze mnie wskazówki to tylko część wiedzy, jaką można zdobyć, wędrując po górach. Mimo to, dzięki stosowaniu tych ośmiu zasad, zdobywanie górskich szczytów na pewno stanie się nie tylko przyjemne, ale i bezpieczne.
