Jak podsumować rok, który był trudniejszy od poprzedniego? Pisząc o rozczarowaniu i niedosycie? A może o niezrealizowanych planach sprzed pandemii i zdrowiu, które szwankuje? Jest jeszcze inflacja, przez którą oszczędności topnieją w oczach. Jak widzicie, znalazłoby się trochę powodów do narzekania. Ale zamiast koncentrować się na tym, co mi nie wyszło (albo na co nie miałem wpływu), na przekór sobie, podsumuję rok 2021 z wdzięcznością.
Zdjęcie główne: NeONBRAND / Unsplash
Wierzę w siłę wdzięczności. Nie „magiczną” ale taką, która zmienia myślenie. Gdyby szczęście było kawałkami kolorowego szkła, wdzięczność byłaby ich spoiwem. Kawałki szczęścia leżą wokół nas, czasem po nich depczemy (nawet nie zauważamy, kiedy wypadają nam z rąk). Wystarczy je podnieść i posklejać, aby stały się witrażem – może nie do końca takim, jakbyśmy chcieli (szczęście rzadko takie jest), ale wciąż (a może nawet jeszcze bardziej) zachwycającym i pięknym. Pora pozbierać rozrzucone kawałki szczęścia; ostatni rok zrobił za dużo zamieszania. Witraże się podziwia, a nie depcze.
Styczeń
Dziękuję, że rok 2021 zacząłem od spowiedzi i modlitwy – na Jasnej Górze, u Mamy, w miejscu bliskim mojemu sercu.
Dziękuję za mroźne wieczory na rynku w Tymbarku, który zimą wygląda jak szwedzka wioska za kołem polarnym. Dziękuję za ciszę w kościelnej kaplicy, wieczystą adorację i wieczorne msze – proste, bez ogłoszeń i trzech kazań.
Dziękuję za zimowe Gorce, skrzypiący śnieg pod stopami i drzewa jak z Narnii. Dziękuję za żurek w schronisku.
Dziękuję za Pieniny i Tatry; za kawę w drodze na Trzy Korony i widok z Rusinowej Polany.
Luty
Dziękuję za wiedeński klimat i modernistyczne murale. Już wiem, dlaczego Bielsko-Biała tak wam się podoba.
Marzec
Dziękuję za kurs SS. Teraz mogę nurkować przez cały rok, nie martwiąc się, że będzie mi zimno.
Dziękuję za wschód słońca w drodze do pracy. Dziękuję za spacery na Paproć, wiosenną pogodę i budzącą się do życia przyrodę. Dziękuję za widok, który nigdy mi się nie znudzi.
Kwiecień
Dziękuję za lody w Sandomierzu, za słońce, odpoczynek na rynku i wąwóz lessowy. Dziękuję za błękitną szczelinę nad Uchem Igielnym i sandomierskie sady.
Maj
Dziękuję za majówkę w Ponikle, spotkanie z przyjaciółmi, grila nad Pilicą i nocleg w leśnym domku. Dziękuję za ogień w kominku, który daje ciepło w chłodną noc i odpędza cienie. Dziękuję za smażonego pstrąga w Poświętnem.
Dziękuję za „Kanadę pachnącą żywicą”, godziny w hamaku i Beskid Wyspowy.
Dziękuję za spacer w Borze na Czerwonem, wiosenne słońce, zieleń sosen, błękitne niebo i Tatry nad torfowiskiem.
Dziękuję za uważność.
Czerwiec
Dziękuję za kolejny Apel Jasnogórski i zachód słońca nad sanktuarium. Dziękuję za wiatr nad Bałtykiem i zupę rybną na Helu. Dziękuję za ludzi, którzy przyjęli mnie pod swój dach. Dziękuję za Boże Ciało w Lidzbarku i kilka leniwych dni w Zaciszu. Dziękuję za ruską banię i dobroć gospodyni, która częstowała lodami i ciastem.
Dziękuję za słoneczne Mazury, zieleń Krutyni i kilometry w kajaku. Dziękuję za kawę nad jeziorem, zachody słońca i wieczorne koncerty świerszczy.
Dziękuję za nocny spacer po Toruniu, gotycką starówkę i pierniki.
Dziękuję za szaleństwo w Energylandii i uśmiechnięte twarze ludzi czekających na przejażdżkę Zadrą. Dziękuję za to, że czasem dorośli bawią się jak dzieci.
Dziękuję za rower, wieczór w Tymbarku i najlepsze lody w okolicy. Dziękuję za zachód słońca w drodze z pracy.
Dziękuję za przestrzeń na Kościelcu, alpejskie kwiaty i świerkową puszczę. Dziękuję za odpoczynek w termach.
Lipiec
Dziękuję za Studio Raban. Cieszę się, że moje teksty inspirują innych.
Dziękuję za Kostrzę, upał i ciszę. Dziękuję za Paproć we mgle.
Dziękuję za przyjaciół. Chociaż rzadko się widzimy, nasza przyjaźń trwa. Dobrze, że jesteście!
Dziękuję za Stare Dobre Małżeństwo.
Sierpień
Dziękuję za „leśne SPA” na Kamiennej, szmaragdową wodę i bobry. Dziękuję za koncert szant w Tarnowie i hipsterskiego burgera. Dziękuję za Łopień i wieczorny chłód, pierwszy zwiastun jesieni.
Wrzesień
Dziękuję za nocne niebo w Górach Izerskich, naleśniki i samotną wędrówkę. Dziękuję za odpoczynek wśród wrzosów i hamak rozpięty nad Izerą. Dziękuję za szum wody wśród skał. Dziękuję za wschód słońca, krople rosy na pajęczynie i chłód spływający z górskich kotlin.
Dziękuję za podróż na północ, fikę w pociągu i tajgę. Dziękuję za koło podbiegunowe i zorzę polarną. Dziękuję za surowy krajobraz północy, złote drzewa i błękitne niebo. Dziękuję za renifery i łosia.
Dziękuję za świat, który wciąż mnie zachwyca.
Październik
Dziękuję za jesienne Bieszczady i przyjaciół, z którymi wędrowałem. Dziękuję za Shantela w samochodzie. Dziękuję za alkohol, gitarę i dobrą zabawę. Nasze serca zawsze będą młode!
Listopad
Dziękuję za wędrówkę na Ćwilin, pierwszy raz z Jurkowa. Dziękuję za spotkanie z krową i odpoczynek na rozgrzanej słońcem polanie.
Dziękuję za Święto Niepodległości w Tatrach, za inwersję termiczną i zdjęcie z flagą.
Grudzień
Dziękuję za znajomych z klubu nurkowego. Dziękuję, że cierpliwie czekacie, aż będę gotów zanurkować.
Dziękuję za przyjaciela, z którym spędziłem wiele dobrych chwil w tym roku. Dziękuję za oglądanie czwartego sezonu „Yellowstone”.
Dziękuję za muzykę, za wszystkie chwile przy kawie, Dire Straits i nieśmiertelnej „Telegraph Road”.
Dziękuję, że mogę rozwijać się i pracować nad sobą.
Dziękuję za „Mapę bezdroży” i dwadzieścia trzy nowe teksty (jestem z nich naprawdę dumny).
Kawałki szczęścia są na swoim miejscu, słońce przebija się przez kolorowe szkło. I choć nie jest to gotycka symetria, a raczej abstrakcja, patrzę na nią z podziwem. Jest piękna, niepowtarzalna i pełna harmonii. Jest moja. Życzenie z końca 2020 roku stało się faktem – rok 2021 kończę z wdzięcznością w sercu.
Bardzo miło przeczytać takie ładne podsumowanie. Ten tekst przypomniał mi, że przez kilka dobrych lat poświęcałam kilka dobrych godzin w sylwestra na pisanie „dziękczynnych” smsów do najbliższych osób. Przywoływałam w nich właśnie w podobny sposób wszystkie chwile, za które danej osobie w mijającym roku chciałam podziękować. Mnie było miło to robić, a odbiorcy nierzadko się wzruszali. Fajne wspomnienie, dziękuję 😊
To ja dziękuję, wspaniała inspiracja! Pozdrowienia 🙂
Jedna z najpiękniejszych metafor szczęścia, jakie miałem okazję przeczytać, Piotrek. Wszystkiego dobrego na Nowy Rok!
Dziękuję za komentarz 🙂 I cieszę się, że matofara szczęścia nie jest za bardzo „metaforyczna”. Pozdrawiam 🙂
Przepiękna metafora szczęścia. Zapamiętam na długo.
Dziękuję za piękny komentarz i wierność „Mapie bezdroży”! Życzę wspaniałego roku! 🙂
Dziękuje. Tobie też życzę szczęśliwego, pełnego pięknych chwil roku 🙂 Pozdrawiam.