Wyrasta z lodowej pustyni na prawie cztery kilometry. Chociaż jest pokryty antarktycznym śniegiem, skrywa w swoim wnętrzu ogniste serce. Poznajcie najdalej wysunięty na południe czynny wulkan na ziemi.
Zdjęcie główne: Trey Ratcliff / Flickr / CC BY-NC-SA 2.0
Antarktyda to jeden z najbardziej surowych i niedostępnych obszarów na naszej planecie. Im dalej na południe, tym zimniej, a lód i śnieg wypierają z krajobrazu rośliny i większość form życia. W tej surowości znajduje się jednak cud natury, niemający nic wspólnego z antarktycznym chłodem. To wyjątkowy wulkan, który – jak się za chwilę okaże – zasługuje na uwagę przynajmniej z kilku powodów.
Mowa o Mount Erebusie – najdalej wysuniętym na południe, czynnym wulkanie na ziemi. Wyrasta on z wybrzeża Antarktydy, a dokładniej z wyspy Rossa i mierzy 3794 m n.p.m. Ponieważ góra ta znajduje się na wybrzeżu oceanu, jej wybitność jest imponująca (masyw od podnóża do szczytu liczy prawie cztery kilometry).
Mount Erebus leży na linii pacyficznego pierścienia ognia – aktywnej wulkanicznie strefy okalającej Pacyfik. Inne słynne góry położone w tym obszarze to Fuji w Japonii oraz Mount St. Helens i Mount Rainier w Stanach Zjednoczonych.
Mount Erebus został odkryty w 1841 roku przez szkockiego badacza Jamesa Clarka Rossa i nazwany na cześć jednego z jego okrętów (to niezwykły zbieg okoliczności, ponieważ Ereb to w greckiej mitologii bóg podziemi). W 1912 roku góra była badana przez ekspedycję Roberta Falcona Scotta – brytyjskiego oficera marynarki i badacza Antarktydy. W roku 1979 o zbocza Mount Erebusa rozbił się nowozelandzki samolot pasażerski, w wyniku czego śmierć poniosło 257 osób.
O Mount Erebusie pojawił się niedawno ciekawy film, którego autor przedstawia kilka interesujących faktów związanych z wulkanem.
Góra zmieniająca kształt
Pierwsza ciekawostka dotyczy kształtu góry, który na przestrzeni tysięcy lat kilka razy ulegał drastycznym przemianom.
Należy zacząć od tego, że Mount Erebus był pierwotnie wulkanem tarczowym (jego stożek był mocno spłaszczony, a nachylenie stoków wynosiło mniej niż 8 stopni). Na skutek zmian, jakie nastąpiły w składzie magmy, góra ta przeobraziła się w stratowulkan (łac. stratos – „coś rozpostartego, warstwowego”; w przypadku wulkanów określenie to odnosi się do gór zbliżonych w kształcie do klasycznego stożka).
Późniejsze zmiany kształtu góry były spowodowane potężnymi wybuchami, w wyniku których wulkan tracił znaczną część swojej wysokości. Pierwsza z takich erupcji miała miejsce 80 tys. lat temu; w jej trakcie 58 tys. metrów sześciennych góry zostało wyrzuconych w powietrze. W następstwie wybuchu powstało wiele nowych „kanałów wentylacyjnych”, a wydobywająca się z krateru lawa „odbudowała” wulkan. Podobnie było w czasie kolejnej, silnej eksplozji, która miała miejsce 18 tys. lat temu. Nastąpiło wtedy „zawalenie się góry” i powstanie olbrzymiej kaldery wulkanicznej, której ślady widoczne są do dzisiaj. Jednak nawet po tej erupcji wulkan odzyskał stożkowaty kształt.
Obecnie wulkan znowu daje o sobie znać. Z jego krateru systematycznie wydobywa się lawa i wyrzucane są bomby wulkaniczne.
W XX wieku Mount Erebus wybuchał kilkanaście razy. W 1972 roku zaczęły się najnowsze erupcje, w następstwie których w kraterze wulkanu powstało aktywne, jedno z nielicznych na ziemi, trwałe jezioro lawowe. Jego średnica wynosi około 250 metrów.
Obecnie wulkan znowu daje o sobie znać. Z jego krateru systematycznie wydobywa się lawa i wyrzucane są bomby wulkaniczne. Erupcje Mount Erebusa klasyfikowane są jako strombolijskie (ich nazwa pochodzi od znajdującego się na Morzu Śródziemnym wulkanu Stromboli). W magmie występują pęcherze gazu, więc erupcje są bardziej eksplozywne; towarzyszy im również obecność materiału piroklastycznego (między innymi popiołu).
Kryształy Erebusa i lodowe wieże
Kolejna ciekawostka dotycząca antarktycznego wulkanu ma związek ze skałami powstającymi w wyniku jego erupcji. Wszystko za sprawą charakterystycznych bomb wulkanicznych, które wyrzucane są z krateru Erebusa. Tworzą je głównie alaniny (ortyty), minerały z grupy krzemianów, otoczone cienką warstwą szkliwa wulkanicznego (obsydianów). Wierzchnia warstwa szybko eroduje, a powstałe w wyniku tego procesu, charakterystyczne formy skalne nazywane są „kryształami Erebusa”.
Jakby tego było mało, w masywie wulkanu występują liczne fumarole (wyziewy składników lotnych magmy). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Mount Erebus jest pokryty lodem i śniegiem; wydobywające się z otworów w zboczach wulkanu gorące powietrze roztapia lód i „buduje” jedyne w swoim rodzaju „lodowe wieże”. Niektóre z nich osiągają 10 metrów wysokości. Znajdujące się pod nimi tunele tworzą jedyne w swoim rodzaju systemy lodowych jaskiń.
Mount Erebus jest wulkanem odizolowanym od obszarów zamieszkałych przez ludzi. Z tego powodu klasyfikowany jest jako wulkan niskiego zagrożenia.
Z jakiegoś powodu bliskie sąsiedztwo skrajnie odmiennych żywiołów fascynuje i wprawia w zdumienie. Między innymi dlatego tak wielką popularnością cieszy się Islandia, która – podobnie jak Mount Erebus – została stworzona z ognia i lodu. Jednak nawet tam, na najbardziej odizolowanej i dzikiej wyspie Europy, nie znajdziemy takich osobliwości jak na zboczach antarktycznego wulkanu. Zachodzące w nim zjawiska i procesy, na pierwszy rzut oka chaotyczne i tajemnicze, wprawiają w zachwyt.
Mount Erebus to jeden z najbardziej niezwykłych wulkanów na ziemi, jedyny w swoim rodzaju cud natury i dowód na to, jak zaskakująca, pełna niespodzianek i piękna jest nasza planeta.
Tekst pierwotnie ukazał się na portalu DEON.pl