
Szlak przez Czerwone Wierchy. Dla amatorów i lubiących wyzwania
Czerwone Wierchy to jedno z najpiękniejszych miejsc w Tatrach. Kilkugodzinna wędrówka przez ten wyjątkowy masyw dostarczy niezapomnianych wrażeń zarówno wprawionym turystom, jak i amatorom górskich wypraw. Każdy kto choć raz odwiedził to wyjątkowe miejsce, prędzej czy później będzie chciał do niego powrócić.
Czerwone Wierchy to masyw górski składający się z czterech szczytów, położonych między turniami Tatr Wysokich, a wapiennymi wypiętrzeniami Tatr Zachodnich. Są to (od wschodu): Kopa Kondracka (2005 m n. p. m.), Krzesanica (2122 m n. p. m.), Małołączniak (2096 m n. p. m.) oraz Ciemniak (2096 m n. p. m.). Wzniesienia te są niemal w całości pokryte niezwykłym gatunkiem trawy, który w okresie jesiennym zaczyna przybierać czerwonawe zabarwienie. Oświetlone przez zachodzące słońce szczyty Czerwonych Wierchów wyglądają wtedy niezwykle zjawiskowo.
Dlaczego Czerwone Wierchy?
Każdy kto choć raz odwiedził to wyjątkowe miejsce, prędzej czy później będzie chciał do niego powrócić. Zachwycające widoki, odosobnienie i (przy odrobinie szczęścia) mała ilość turystów to w czasie wędrówki przez Czerwone Wierchy gwarancja niezapomnianych wrażeń. Być może przy odrobienie szczęścia uda się nawet spotkać mieszkańców tego niezwykłego masywu – na przykład kozice, które uwielbiają przechadzać się po porastających szczyty halach.
Ważną cechą Czerwonych Wierchów jest ich budowa geologiczna. Ponieważ są łącznikiem między dwiema zupełnie odmiennymi grupami górskimi – granitowymi Tatrami Wysokimi na Wschodzie oraz zbudowanymi ze skał wapiennych Tatrami Zachodnimi – mają coś wspólnego tak z jednej, jak i z drugiej. Ich sekret kryje się w wapiennym trzonie, skrywanym pod twardą pokrywą granitów. Właśnie ten wapienny trzon przesądził o ukształtowaniu się tajemnicy Czerwonych Wierchów – kryjącego się w ich wnętrzu kompleksu jaskiń. Największego w Polsce.
Kiedy wędrować?
Najlepszym czasem na wędrówkę przez Czerwone Wierchy jest przełom lata i jesieni. W góry wybiera się wtedy zdecydowanie mniej turystów, a dzień jest na tyle długi, że można pozwolić sobie na wędrowanie bez ograniczeń czasowych. Jeśli tylko uda się „wstrzelić” w dobrą pogodę, może czekać nas naprawdę niezapomniane przeżycie.
Skąd dokąd?
Ze względów logistycznych wędrówkę przez Czerwone Wierchy najlepiej rozpocząć w Dolinie Kościeliskiej. Można tam dotrzeć busem z Zakopanego niemal o każdej porze dnia. Po około 3-godzinnym marszu dotrzemy do pierwszego szczytu – Ciemniaka. Jest on najbardziej skalisty i „niegościnny” z Czerwonych Wierchów. Z tego powodu, na Ciemniaku należy zachować szczególną ostrożność. Zimą z jego stromych stoków mogą schodzić lawiny. Kierując się czerwonym szlakiem na wschód, dotrzemy do pozostałych szczytów masywu: Małołączniaka, Krzesanicy (najwyższej z całej czwórki) oraz Kopy Kondrackiej. Jeśli starczy nam sił, w drodze do Kuźnic można również „zahaczyć” o Giewont oraz schronisko na Hali Kondratowej, gdzie warto spróbować wyśmienitej szarlotki.
Jak przygotować się do wędrówki przez Czerwone Wierchy?
Wyprawę na Czerwone Wierchy warto zaplanować wcześnie rano. Choć szczyty te na mapie wyglądają niepozornie, wędrówka przez ich wzniesienia może być uciążliwa, zwłaszcza dla amatorów. Kiedy zmęczenie i upał dadzą się we znaki, „czasówki” mogą się niespodziewanie wydłużyć. Dlatego dobra mapa i latarka (najlepiej czołówka) powinny obowiązkowo znaleźć się w naszym ekwipunku. Nie wolno również zapomnieć o zapasie wody, ponieważ na Czerwonych Wierchach nie ma strumieni, które mogłyby uzupełnić jej zapas. Warto zabrać ze sobą również nakrycie głowy i coś ciepłego, ponieważ nawet latem „na górze” może wiać chłodny wiatr. Zimą – oprócz odpowiedniego ubrania – koniecznie trzeba zabrać raki, czekan i kask (mogą przydać się szczególnie w okolicy Ciemniaka).
Letnią wędrówkę przez Czerwone Wierchy, nawet jeśli jest męcząca i wymaga przygotowania, można polecić średniozaawansowanym amatorom. Brak stromych podejść i niebezpiecznych miejsc (o ile trzymamy się szlaku) sprawia, że masyw ten jest wyjątkowo przyjazny. Oczywiście, nawet tam przydadzą się rozwaga i zdrowy rozsądek.
Artykuł ukazał się na portalu DEON.pl
