D

Dlaczego warto wybrać się w góry jesienią? 5 najpiękniejszych miejsc

Polskie góry są nadzwyczaj różnorodne i na pewno każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Nawet, a może zwłaszcza jesienią. Podziwianie piękna przyrody, korzystanie z ostatnich ciepłych dni, zwykłe bycie „tu i teraz”, w ciszy, bez natłoku informacji i niezliczonej ilości powiadomień… Wszystko to może okazać się najlepszym sposobem na chandrę, która przecież tak często doskwiera właśnie jesienią.

Zdjęcie główne: Tomasz Smal / Unsplash

Wyruszyłem w góry, uzbrojony w kurtkę przeciwdeszczową, warstwę odzieży termoaktywnej, czapkę i grube rękawice. Wiedziałem, że tego dnia mogę nie zobaczyć słońca, jednak dopiero w świetle dnia okazało się, jak gęsta jest warstwa chmur, pokrywając niebo. Zacząłem się zastanawiać, czy wycieczka w Tatry w szary, listopadowy dzień jest na pewno dobrym pomysłem. Jakież było moje zaskoczenie, gdy tuż powyżej granicy lasu niebo niespodziewanie zrobiło się błękitne, a wschodzące słońce oświetliło szczyty. Temperatura wzrosła o kilka stopni. Tego dnia niemal cała Polska znajdowała się pod gęstą warstwą chmur. Wyjątek stanowiły jedynie Tatry i kilka beskidzkich szczytów, które przez cały dzień skąpane były w ciepłych promieniach słońca.

Dlaczego warto jechać w góry jesienią?

Jesień to wbrew pozorom bardzo dobry czas na wyprawy w góry. Chociaż dni są krótsze i chłodniejsze, przy odrobinie szczęścia można przeżyć w górach niezapomniane chwile. Dlaczego jesień tak bardzo sprzyja górskiemu wędrowaniu?

Po pierwsze jesienią w górach jesteśmy świadkami przygotowującej się na nadejście zimy przyrody. To całkowicie zmienia dynamikę wędrowania i pozwala dostrzec w otaczającym świecie najbardziej subtelne detale. Jak wygląda jesień w górach? W zasadzie już na przełomie sierpnia i września w lasach porastających północne stoki gór coraz częściej gości chłód, a na krzakach jeżyn pojawiają się purpurowe owoce, które w promieniach jesiennego słońca stają się coraz bardziej czarne i słodkie. Wieczorami – zwłaszcza w Beskidach – czuć zapach dymu z ognisk, które tlą się w dolinach, a świerszcze, chociaż grają głośno, kończą swój koncert kilka minut wcześniej, niż poprzedniego dnia. We wrześniu liście drzew tracą chlorofil, stając się najpierw żółte, później coraz bardziej czerwone. Podobnie dzieje się z trawami porastającymi górskie polany i hale – za dnia ich suche źdźbła kontrastują z błękitnym niebem, a wieczorami, w promieniach zachodzącego słońca, przybierają barwę ognia. Owocuje jarzębina, a w powietrzu widać nitki babiego lata, na których niewielkie pająki, unoszone przez wiatr, pokonują olbrzymie odległości. W październiku, zwykle po pierwszych przymrozkach, drzewa tracą liście, a trawy i gałęzie coraz częściej pokrywają igiełki szronu. W lasach i na łąkach pojawia się coraz mniej zwierząt, milkną również ptaki. W drugiej połowie listopada przyroda jest już gotowa na przyjście zimy.

Drugim powodem, dla którego warto wybrać się w góry jesienią jest pogoda. Chociaż jesień kojarzy się głównie z chłodem i wilgocią, pogoda w górach nawet w listopadzie może zaskoczyć kilkunastoma stopniami powyżej zera i bezchmurnym niebem. Wszystko za sprawą inwersji termicznej, pod wpływem której nawet jeśli w dolinach panują chłód i wilgoć, na szczytach może być ciepło i słonecznie. Na komfort jesiennego wędrowania wpływa również brak letnich upałów i burz, które jesienią zdarzają się niezwykle rzadko.

Jesień to wbrew pozorom bardzo dobry czas na wyprawy w góry. Chociaż dni są krótsze i chłodniejsze, przy odrobinie szczęścia można przeżyć w górach niezapomniane chwile.

Po trzecie jesień to czas, w którym góry nie są już tak oblegane przez turystów. Chociaż w pogodne weekendy popularne szlaki mogą być przepełnione, zdarza się to rzadko. W październiku i listopadzie, zwłaszcza w tygodniu, na mniej uczęszczanych ścieżkach, można nie spotkać nikogo. Jesienne wyjścia w góry są więc doskonałą okazją do wyciszenia i psychicznego odpoczynku, który docenią szczególnie osoby zabiegane i zmęczone pracą. Dzień w górach uspokoi myśli, wyciszy i pozwoli spojrzeć z dystansu na codzienne problemy.

Gdzie jechać w góry jesienią? Pięć propozycji

Chociaż jesień może być piękna w każdych górach, tylko niektóre szlaki pozwalają cieszyć się jesienną feerią barw oraz widokami, które zachwycają i pozostają w pamięci na długo. Poniżej znajdziesz opisy i zdjęcia polskich gór, które jesienią wyglądają naprawdę zjawiskowo.

Czerwone Wierchy. Dywan z czerwonego situ

Jednym z miejsc, które najpiękniej prezentują się jesienią, są Czerwone Wierchy w Tatrach. Pasmo to zawdzięcza swoją nazwę charakterystycznej roślinie – Sitowi skucina (Juncus trifidus), który tworzy na ich zboczach gęsty dywan. Ta niewielka roślina, chociaż wiosną i wczesnym latem jest zielona, w drugiej połowie sierpnia zaczyna przebarwiać się na kolor pomarańczowy. Proces ten postępuje coraz bardziej i jeśli tylko pogoda na to pozwala, Czerwone Wierchy we wrześniu i październiku wyglądają naprawdę zjawiskowo.

Czerwone Wierchy | fot. Joanna Pędzich-Opioła / Flickr / CC BY 2.0

Czerwone Wierchy składają się z czterech szczytów – Kopy Kondrackiej, najwyższej Krzesanicy (2122 m n.p.m), Małołączniaka i Ciemniaka. Poprowadzony przez nie szlak nie jest trudny i można dotrzeć do niego zarówno od wschodu (Kasprowy Wierch), jak i od południa i południowego-zachodu (Hala Gąsienicowa, Dolina Małej Łąki, Dolina Kościeliska). Przejście całego pasma Czerwonych Wierchów – z Kuźnic do Doliny Kościeliskiej – nie powinno zająć więcej niż 8-10 godzin. Wzniesienia Czerwonych Wierchów są raczej łagodne. Wyjątek stanowi ich zachodnia część, w której zbocza Krzesanicy i Ciemniaka zamieniają się w strome urwiska. Gdy szlak jest mokry lub oblodzony, trzeba tam zachować szczególną ostrożność.

Czerwone Wierchy we wrześniu i październiku wyglądają naprawdę zjawiskowo.

Piękno Czerwonych Wierchów można docenić szczególnie w jesienne, słoneczne popołudnie, kiedy Sit skucina staje się niemal czerwony, a całe pasmo oświetlają promienie zachodzącego słońca. Szczyty zdają się wtedy płonąć, a wędrówka ich granią jest niezapomnianym przeżyciem.

Góry Izerskie. Jesień pod gwiazdami

Czterysta kilometrów na północny-zachód, w Górach Izerskich, przyroda przygotowuje się na nadejście zimy w zupełnie innej scenerii. Wierzchołki Gór Izerskich nie należą do szczególnie wysokich (najwyższa jest Wysoka Kopa – 1127 m n.p.m.), a ich łagodne stoki jeszcze bardziej „spłaszczają” krajobraz. Charakterystyczną cechą tych gór są ciągnące się przez wiele kilometrów trawiaste hale, poprzecinane meandrującymi strumieniami.

Jesienią w Górach Izerskich zakwitają wrzosy, hale zamieniają się w morza złotych traw, a poranna mgła zawiesza na pajęczynach krople rosy. O tej porze roku szczególnie atrakcyjny jest pięciokilometrowy szlak prowadzący ze Schroniska Orle do Chatki Górzystów. Przecina on Halę Izerską i przez kilkaset metrów biegnie wzdłuż brzegu Izery, jednej z najpiękniejszych rzek w Polsce. Jej koryto pokrywają olbrzymie głazy, a brzegi porastają świerki. Niektóre z nich, podmyte przez wodę i martwe, dramatycznie pochylają się nad jej taflą.

Jesienią w Górach Izerskich zakwitają wrzosy, hale zamieniają się w morza złotych traw, a poranna mgła zawiesza na pajęczynach krople rosy.

Góry Izerskie to również jedno z niewielu miejsc w naszym kraju, w których można swobodnie oglądać gwiazdy. Izerski Park Ciemnego Nieba, obszar stworzony po to, by podziwiać nocne niebo z dala od źródeł sztucznego światła, przyciąga co roku tysiące turystów i miłośników astronomii. Nie ma w tym nic dziwnego, bo nocne niebo w Górach Izerskich naprawdę zapiera dech. Warto dodać, że jesień sprzyja obserwacji gwiazd – październik, choć chłodny, statystycznie jest w tym miejscu najbardziej słonecznym miesiącem.

Beskid Wyspowy. Przez turnie i gołoborza

W Beskid Wyspowy jesień wkracza z typową dla tych gór subtelnością. Porastający zbocza las już we wrześniu przebarwia się na złoty kolor, a w październiku i listopadzie tworzy z opadłych liści żółto-czerwony dywan, kontrastujący z szarymi pniami buków.

Jednym z najciekawszych szczytów w Beskidzie Wyspowym jest Luboń Wielki (1022 m n.p.m.), a prowadzący na niego szlak, Perć Borkowskiego, należy do najbardziej zaskakujących. Wędrując nim, szybko można zauważyć, jak miejsce łagodnych stoków i łąk zajmują strome gołoborza oraz skaliska. Największe z nich, Dziurawe Turnie, tworzy wielka rozpadlina tuż pod szczytem. Wszystko to sprawia, że na zboczach Lubonia Wielkiego można poczuć się niemal jak w Tatrach. Niewątpliwą zaletą tej góry jest nietypowe schronisko na szczycie, które przypomina chatkę Baby Jagi. W środku znajduje się tylko jedno pomieszczenie sypialne z widokiem na cztery strony świata.

Wędrując na Luboń Wielki, szybko można zauważyć, jak miejsce łagodnych stoków i łąk zajmują strome gołoborza oraz skaliska.

Jesienią na Luboniu Wielkim można obserwować charakterystyczne dla Beskidu Wyspowego zjawisko morza mgieł, które jest efektem wspomnianej wcześniej inwersji termicznej, od której bierze swoją nazwę Beskid Wyspowy. Zalegające w dolinach mgły najlepiej obserwować tuż po wchodzie słońca. Okoliczne szczyty rzeczywiście wyglądają wtedy jak wyspy na morzu.

Bieszczady. Tam gdzie dym z retort miesza się z legendami

Bez względu na to, jak piękna jest jesień w polskich górach, i tak nic nie może równać się z jesiennymi Bieszczadami. Góry te, choć coraz częściej odwiedzane są przez turystów, nadal kojarzą się z odludną krainą, w której dym z retort miesza się z legendami o Biesach i Czadach. Choć w tej dzikiej i odosobnionej przestrzeni, na ukraińskim pograniczu, każda pora roku a nawet każda pogoda ma swój niepowtarzalny klimat, to właśnie jesień sprawia, że Bieszczady nie mają sobie równych wśród gór. Jesienią zarówno wędrówka przez oświetlone słońcem połoniny, jak i deszczowy wieczór pod Tarnicą, poruszą serce każdego, kto jest spragniony romantycznych przeżyć.

Bez względu na to, jak piękna jest jesień w polskich górach, i tak nic nie może równać się z jesiennymi Bieszczadami.

Wśród bieszczadzkich szlaków, które najpiękniej prezentują się jesienią, szczególne miejsce zajmuje ścieżka przez Bukowe Berdo. Chociaż jego wysokość nie jest imponująca (1311 m n.p.m.), rozpościerające się z niego widoki oszałamiają. Bukowe Berdo tworzy porośnięta trawą i karłowatymi drzewami połonina, miejscami stroma i skalista, poniżej której rośnie gęsty, bukowy las. Zwietrzałe skaliska nadają temu miejscu dramatyzmu, który potęgują chmury i mgły. Bukowe Berdo najpiękniej prezentuje się jednak w ciepłych promieniach październikowego słońca, pod bezchmurnym niebem, kiedy odcienie błękitu i czerwieni tworzą niemal idealny kontrast.

Beskid Niski. Ostatnia głusza w polskich górach

Osoby poszukujące całkowitego wyciszenia, dla których nawet niewielki ruch turystyczny może okazać się uciążliwy, powinny wybrać się w Beskid Niski. Jego szlaki są tak rzadko uczęszczane, że czasem zarastają, przez co łatwo je zgubić. Wędrując nimi jesienią, prawdopodobnie nie spotkamy nikogo.

Charakterystyczną cechą Beskidu Niskiego są pozbawione lasu doliny, w których znaleźć można stare fundamenty domów, cerkwiska i cmentarze. To pozostałości akcji Wisła, przymusowej deportacji ludności łemkowskiej, która pozostawiła w tych górach niezabliźnioną ranę. Do dzisiaj w Beskidzie Niskim, niemal w środku lasu, można natknąć się na polanę i rosnące na niej zdziczałe drzewo owocowe lub samotną kapliczkę z prawosławnym krzyżem.

Czas w Beskidzie Niskim płynie wolno, dlatego najlepszym sposobem na jego poznanie może wcale nie być zdobywanie kolejnych szczytów, ale zwykłe bycie „tu i teraz” – modlitwa w cerkwi, odpoczynek w hamaku, wieczór przy ognisku.

Czas w Beskidzie Niskim płynie wolno, dlatego najlepszym sposobem na jego poznanie może wcale nie być zdobywanie kolejnych szczytów, ale zwykłe bycie „tu i teraz”.

Aby poczuć jesienną atmosferę w Beskidzie Niskim, warto odwiedzić go na kilka dni i zatrzymać się w jednym z klimatycznych schronisk – Bacówce w Bartnem lub Schronisku na Magurze Małastowskiej. Senna atmosfera, ogień w kominku, śpiew przy dźwiękach gitary i długie rozmowy mogą być tym, co pozwoli najpełniej poczuć atmosferę tego miejsca.


Polskie góry są nadzwyczaj różnorodne i na pewno każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Nawet, a może zwłaszcza jesienią. Bez względu na to, gdzie się wybierzemy, jesienne wędrowanie może przynieść nam wiele pożytku. Podziwianie piękna przyrody, korzystanie z ostatnich ciepłych dni, zwykłe bycie „tu i teraz”, w ciszy, bez natłoku informacji i niezliczonej ilości powiadomień… Wszystko to może okazać się najlepszym sposobem na chandrę, która przecież tak często doskwiera właśnie jesienią.

„Jesienią góry są najszczersze” – brzmią słowa jednej z piosenek. Jesienna przyroda jest najbardziej krucha, bezbronna i ogołocona, pozbawiona tętniącego życia. A jednak w tym chwilowym braku zawarta jest nadzieja, że już niebawem, po dniach chłodu i ciemności, znów obudzi się życie.

CategoriesPodróże
Piotr Kosiarski

Kiedyś pracowałem jako pilot wycieczek, dziś jestem dziennikarzem, a moją największą pasją jest podróżowanie. To ono sprawia mi frajdę i mobilizuje do pisania. Uważam, że rzeczy materialne starzeją się i tracą na wartości, a radość z podróżowania jest ponadczasowa i bezcenna. Moim ulubionym kierunkiem jest północ, a dokładniej wszystko „w górę” od pięćdziesiątego równoleżnika. Od miast wolę naturę, najlepiej oglądaną z okna pociągu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *