H

Hartowanie nie musi wykluczać zdrowego rozsądku

To nie złe przygotowanie jest często przyczyną górskich tragedii ale brak umiejętności odpuszczania. Pogoda, która ostatnio panuje na szlakach, jeszcze bardziej potęguje związane z tym niebezpieczeństwo.

Zdjęcie główne: Tyler Lillico / Unsplash

Niska temperatura i wiatr nie rozpieszczają osób chodzących po górach. Każdy, kto wyrusza na szlaki – tatrzańskie i beskidzkie – doświadcza warunków podobnych do tych, jakie panują na Syberii. „12 lutego o godzinie 6:00 odczyty z posterunków meteo wskazały -28 stopni Celsjusza dla Łomnicy i -24,8 stopnia Celsjusza dla Kasprowego Wierchu. Odczuwalna temperatura w tych miejscach oszacowana została odpowiednio na -63 i -54 stopnie Celsjusza” (taką informację podał portal Tatromaniak). Odczucie zimna potęgował bardzo silny wiatr. W takich warunkach organizm człowieka zachowuje się inaczej, niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni.

Kiedy nie wystarczają zdobyte umiejętności

W normalnych okolicznościach zimowe chodzenie po górach jest bezpieczne przy przestrzeganiu kilku reguł. Należą do nich: odpowiednie buty, zasada trzech warstw, czapka i ciepłe rękawice, gorąca herbata w termosie oraz zaplanowanie trasy z uwzględnieniem prognozy pogody, długości dnia i własnych możliwości. Więcej na ten temat możecie przeczytać tutaj. W panujących obecnie warunkach umiejętności zdobyte w czasie dotychczasowych wędrówek mogą nie wystarczyć. Wychłodzenie organizmu następuje znacznie szybciej – nawet krótki postój może rozpocząć proces, który – w porę niezatrzymany – doprowadzi do hipotermii i śmierci.

13 lutego ratownicy bieszczadzkiego GOPR-u ku przestrodze opublikowali na Facebooku zdjęcie odmrożonych rąk mężczyzny, którego wcześniej uratowali. Poszkodowany był dobrze przygotowany do wędrówki, znał góry, miał odpowiednie ubranie i termos z gorącą herbatą. Jak sam potem przyznał, popełnił jeden błąd – gdy zauważył, że coś jest nie tak (poczuł lekkie drętwienie dłoni), nie wyjął z plecaka cieplejszych rękawic i kontynuował wędrówkę. Od tego momentu jego ręce stopniowo zamarzały. Ten przykład pokazuje, że to nie złe przygotowanie jest często przyczyną tragedii ale nieumiejętność odpuszczania.

Hartowanie ciała, a nieumiejętność odpuszczania

Ostatnio coraz więcej osób wybiera się w góry jedynie w butach i szortach. Mają na nadgarstkach zegarki z czujnikami tętna i celami do osiągnięcia. Taka moda na hartowanie organizmu i przekraczanie granic – choć sama w sobie jest dobra – nie pomaga w uczeniu się odpuszczania. Tymczasem oznaką siły i hartu ducha jest często wybranie krótszej trasy, zawrócenie lub ubranie cieplejszych rękawic, gdy nie jest jeszcze za późno.

Nie jest moim celem szufladkowanie ludzi i mówienie, że „morsowanie w górach” jest złe. W żadnym wypadku! Chcę jedynie zaznaczyć, że trudne wyzwania często podejmują osoby zupełnie do tego nieprzygotowane. Jeśli na czymś się nie znam, nie robię tego. Rozsądek podpowiada mi, że aby zimą wejść na Babią Górę jedynie w butach i szortach, nie wystarczy usłyszeć, że to jest fajne. Do tego potrzebne jest przygotowanie, świadomość własnych ograniczeń i możliwości oraz doskonałe zdrowie. Czy każdy „górski mors” na pewno bierze to pod uwagę?

Planując wyjście w góry, mierzmy siły nad zamiary. Zwłaszcza, gdy pogoda jest ekstremalna. Odzwyczailiśmy się od mroźnych zim ale – jak widać – góry nie. Pamiętajmy o tym i przygotujmy się lepiej do następnej wycieczki. Przede wszystkim mentalnie.

A na dowód tego, że hartowanie ciała wcale nie musi oznaczać biegania bez ubrań w arktycznych warunkach, polecam inną, bardziej „tradycyjną” 😅 formę relaksu:

CategoriesLifestyle
Piotr Kosiarski

Kiedyś pracowałem jako pilot wycieczek, dziś jestem dziennikarzem, a moją największą pasją jest podróżowanie. To ono sprawia mi frajdę i mobilizuje do pisania. Uważam, że rzeczy materialne starzeją się i tracą na wartości, a radość z podróżowania jest ponadczasowa i bezcenna. Moim ulubionym kierunkiem jest północ, a dokładniej wszystko „w górę” od pięćdziesiątego równoleżnika. Od miast wolę naturę, najlepiej oglądaną z okna pociągu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *