M

Mount Rainier. Rozmiar ma znaczenie

Jeden z najsłynniejszych szczytów w Stanach Zjednoczonych. Zachwycający, majestatyczny i wciąż nieodkryty przez turystów z Europy, którzy rzadko podróżują na północny zachód.

Zdjęcie główne: Lucas Davies / Unsplash

Góry Kaskadowe to pasmo w północnoamerykańskich Kordylierach. Rozciąga się z północy na południe przez prawie całe Stany Zjednoczone, blisko wybrzeża Pacyfiku. Poniżej skalistych szczytów, wśród pachnących żywicą lasów płyną rzeki zasilane topniejącym śniegiem, a krajobraz odbija się w taflach przejrzystych jezior (nie bez przyczyny najpiękniejsze z nich noszą nazwę Reflection Lakes). Jest to kraina, którą pamięta się bardzo długo.

Wysokość Gór Kaskadowych jest zróżnicowana. Większość znajdujących się tam szczytów nie przekracza dwóch i pół tysiąca metrów nad poziomem morza; gdyby nie pewna geologiczna ciekawostka, trudno byłoby je zaliczyć do gór wybitnie wysokich. Jest jednak inaczej, dzięki kilku masywnym wulkanom, których wysokość przekracza cztery tysiące metrów, a ich pokryte lodowcami szczyty górują nad okolicą. Wśród nich szczególne miejsce zajmuje nietypowy stratowulkan Mount Rainier.

Babia Góra XXXL

Nazwa stratowulkan pochodzi od łacińskiego słowa stratos, oznaczającego coś rozpostartego, warstwowego. W przypadku wulkanów określenie to odnosi się do gór w kształcie stożków, powstałych w wyniku gromadzenia się materiału piroklastycznego (lawy i popiołu) nad komorą magmową.

Potężna, śnieżno-lodowa kopuła Mount Rainiera jest wyższa aż o dwa kilometry od okolicznych dwutysięczników, które wyglądają przy niej jak makieta.

Mount Rainier nie przypomina jednak klasycznego stożka, a jego masyw z każdej strony wygląda… inaczej. Pod tym względem daleko mu do japońskiej góry Fuji, której kształt jest tak idealny, że stał się klasycznym przykładem tego, jak powinien wyglądać wulkan. Z Mount Rainiera aktualnie nie wydobywa się dym; góra ta rzadko również daje o sobie znać silnymi wstrząsami sejsmicznymi (aktualnie śpi). Mimo to, pod wieloma względami zostawia inne wulkany w tyle.

Na szczególną uwagę zasługuje jego olbrzymi rozmiar. Potężna, śnieżno-lodowa kopuła Mount Rainiera mierzy wysokość 4392 m n.p.m. i wprawia w zachwyt – jest wyższa aż o dwa kilometry od okolicznych dwutysięczników, które wyglądają przy niej jak makieta. Imponująca jest również jej wybitność (inaczej wysokość względna, odległość od szczytu do podnóża), wynosząca aż 4026 metrów czyli ponad cztery kilometry! Jest to możliwe, dzięki bliskiej odległości wulkanu od wybrzeża Pacyfiku; góra „wyrasta” niemal praktycznie z poziomu morza.

Przestrzeń w Ameryce Północnej postrzegana jest nieco inaczej, niż w Europie; w porównaniu z USA i Kanadą kraje europejskie wydają się być mocno „skoncentrowane”. Do północnoamerykańskich standardów „dopasowuje się” również tamtejsza przyroda – góry, rzeki, nawet drzewa są tam dużo większe. Aby sobie to wyobrazić, warto porównać Mount Rainiera do dobrze nam znanej Babiej Góry (przynajmniej dla mnie było to dość naturalne skojarzenie). Zarówno w jednym jak i w drugim przypadku odosobnienie i wysokość tych szczytów robią wrażenie. Jednak, posługując się obrazową nomenklaturą, rozmiar Babiej Góry to „S” lub „M”, natomiast Mount Rainiera – przynajmniej „XXXL”.

Przyroda, która zachwyca

Dzięki swoim rozmiarom Mount Rainier tworzy niespotykane nigdzie indziej warunki życia dla wielu gatunków roślin i zwierząt. Na jego zboczach (poniżej granicy wiecznego śniegu), a także pośród okolicznych szczytów znajduje się tak wielka ilość ekosystemów, że trudno je wszystkie wymienić; pokryte kwiatami łąki, wysokogórskie lasy iglaste oraz bogate w ryby rzeki i jeziora to tylko niektóre z nich.

Bogactwo flory i fauny sprawiło, że Kongres Stanów Zjednoczonych w 1899 roku zdecydował o utworzeniu wokół Mount Rainiera piątego w tym kraju parku narodowego. Jego powierzchnia, chociaż obejmuje jedynie zbocza góry i ich najbliższe otoczenie, wynosi prawie tysiąc kilometrów kwadratowych. Dla porównania, obszar największego w Polsce obszaru chronionego – Biebrzańskiego Parku Narodowego – jest o połowę mniejszy.

W Parku Narodowym Mount Rainier można spędzić nawet kilka dni, wędrując po szlakach i kontemplując piękno przyrody. Osoby, które mają ograniczoną ilość czasu, powinny skupić się na odwiedzeniu:

  • Paradise. Idealne miejsce na początek zwiedzania; nie bez powodu nosi ono nazwę „raj”. Jest to niezwykły punkt widokowy, położony na południowych stokach góry, blisko granicy wiecznego śniegu. Dzięki swojemu położeniu niemal zawsze jest nasłoneczniony, co sprzyja bujnemu wzrostowi alpejskich roślin. W Paradise bierze swój początek wiele interesujących szlaków turystycznych, wśród nich…
  • …mierzący pięć kilometrów Skyline Trail, który prowadzi przez najpiękniejsze łąki, jakie wiele osób prawdopodobnie pierwszy raz zobaczy w życiu. Zatacza pętlę; choć nie jest wymagający, w górnych partiach bywa niebezpieczny
  • Reflection Lakes. Malownicze jeziora znajdujące się blisko Paradise. Przy odpowiednich warunkach w ich wodach odbija się Mount Rainier
  • Sunrise. Kolejny punkt widokowy, tym razem położony w północno wschodniej części parku. Słynie z malowniczych wschodów słońca i zapierających dech w piersiach panoram okolicznych dolin

Park Narodowy Mount Rainier, podobnie jak inne obszary chronione w Stanach Zjednoczonych, jest doskonale przystosowany do ruchu turystycznego. Ilość kempingów, sieć doskonale utrzymanych dróg, a także atrakcyjne pod względem widokowym piesze szlaki turystyczne bardzo podnoszą atrakcyjność tego obszaru. Żaden element infrastruktury – zaczynając od bram parku, poprzez wzmocnienia dróg, na architekturze schronisk kończąc – nie psuje krajobrazu. Przemieszczając się z jednego miejsca do drugiego warto pamiętać o tym, że chociaż odległości nie są duże, drogi pokonują znaczne przewyższenia, a to wpływa na ilość zakrętów i – co za tym idzie – potrzebny na ich przejechanie czas.

Mount Rainier to najpiękniejsza góra, jaką widziałem w życiu i na pewno pozostanie w mojej pamięci na bardzo długo.

Idealnym środkiem podróżowania po parku jest samochód. Osoby planujące spędzić w okolicy kilka dni mogą skorzystać z kilkunastu wygodnych kempingów (najlepiej zarezerwować wcześniej nocleg). W przypadku jednodniowej wycieczki, warto zatrzymać się w położonym niecałe dwie godziny drogi Seattle.

Lodowa kopuła Mount Rainiera odbija się w tafli Reflection Lakes | fot. drian / Unsplash

Zwiedzając parki narodowe w USA najlepiej zaopatrzyć się kartę uprawniającą do wstępu na teren każdego z nich. Można ją kupić w większości bram wjazdowych; nabywa się ją na jeden samochód (bez względu na liczbę pasażerów), a jej cena zwraca się po odwiedzeniu już dwóch parków. Jest ważna przez cały sezon.

John Muir, szkocko-amerykański przyrodnik i filozof, tak napisał o łąkach porastających zbocza Mount Rainiera:

Najbardziej zjawiskowy i ekstrawagancko piękny ze wszystkich alpejskich zakątków, jakie widziałem w czasie moich wędrówek po górach.

John Muir

Zobaczenie na własne oczy lodowej kopuły Mount Rainier, wyłaniającej się z zielonych lasów i pokrytych kwiatami łąk, było moim marzeniem. To najpiękniejsza góra, jaką widziałem w życiu i na pewno pozostanie w mojej pamięci na bardzo długo. Chociaż znajduje się w rzadko odwiedzanej przez turystów części USA, zdecydowanie warto tam pojechać. Zachwyt i estetyczne doznania gwarantowane.

Zobacz film z mojej podróży do Ameryki Północnej:

CategoriesPodróże
Piotr Kosiarski

Kiedyś pracowałem jako pilot wycieczek, dziś jestem dziennikarzem, a moją największą pasją jest podróżowanie. To ono sprawia mi frajdę i mobilizuje do pisania. Uważam, że rzeczy materialne starzeją się i tracą na wartości, a radość z podróżowania jest ponadczasowa i bezcenna. Moim ulubionym kierunkiem jest północ, a dokładniej wszystko „w górę” od pięćdziesiątego równoleżnika. Od miast wolę naturę, najlepiej oglądaną z okna pociągu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *