C

Chodzenie po górach to coś więcej niż sport

Tatrzańskie turnie, bukowe lasy Beskidów, bieszczadzkie połoniny. Każde z tych miejsc jest lekarstwem, gdy jesteśmy zmęczeni rutyną i stresem. Co takiego jest w górach, że kochamy po nich wędrować?

Zdjęcie główne: Marta Pawlik / Unsplash

Góry dają możliwość przebywania w najbardziej naturalnym środowisku człowieka – na łonie natury. Może to zabrzmieć dziwnie, ale miasto, mimo tego, że zapewnia nam podstawowe bezpieczeństwo i dostęp do wielu udogodnień, wcale nie służy naszemu zdrowiu i dobremu samopoczuciu. Właśnie dlatego większość z nas woli przebywać np. na leśnej polanie, niż zatłoczonej ulicy. Przewagą gór nad innymi miejscami jest również to, że wyglądają one niemal tak samo jak przed tysiącami lat; człowiekowi znacznie trudniej było wpływać na niedostępny teren, dlatego zostawił góry w spokoju. Dodatkowo, nigdzie nie zobaczymy tak urozmaiconych i spektakularnych widoków jak w górach.

Chodzenie po górach to coś więcej niż sport. Aby to poczuć, trzeba wybrać się w góry na kila dni i przenocować w schronisku, pod namiotem lub gołym niebem.

Kolejnym powodem, dla którego warto wybrać się w góry jest poznanie swoich możliwości fizycznych, często w niesprzyjających warunkach. Górskie szlaki dają możliwość wyboru różnego stopnia trudności i odległości. Dzięki temu możemy „sprawdzić się” na różnych dystansach i w różnych warunkach. Kto nigdy nie chodził po górach, może najpierw wybrać się np. w Beskidy, a gdy lepiej pozna swoje możliwości, spróbować swoich sił na bardziej ambitnych szlakach w Tatrach. Każdy, nawet mały sukces w górach – zdobyty szczyt lub przebyty szlak – przynosi satysfakcję, radość i zachęca do nowych wyzwań.

Chodzenie po górach to coś więcej niż sport. Aby to poczuć, trzeba wybrać się w góry na kila dni i przenocować w schronisku, pod namiotem lub gołym niebem (ciepłe, czerwcowe noce idealnie się do tego nadają). Każda noc spędzona w górach, szczególnie po męczącej wędrówce, jest jedyna w swoim rodzaju. W niektórych schroniskach i bazach namiotowych – szczególnie w Bieszczadach i Beskidzie Niskim – można doświadczyć wyjątkowej atmosfery. Wieczór, gdy siedzimy przy ognisku, nad nami świecą gwiazdy, a ktoś bierze do ręki gitarę, zostaje w pamięci na bardzo długo.

Jeśli chcesz dowiedzieć się, kim naprawdę są twoi przyjaciele, zabierz ich w góry i zdobądź z nimi kilka szczytów.

W górach łatwo poznać nowych ludzi i pogłębić relacje z tymi, których już znamy. Wspólne wędrowanie i przeżywanie tych samych przygód, wpływa bardzo pozytywnie na związki i przyjaźnie. W trudnych momentach – w górach zdarza się ich całkiem sporo – można poznać ludzi takich, jakimi są naprawdę, bez masek. Jeśli chcesz dowiedzieć się, kim naprawdę są twoi przyjaciele, zabierz ich w góry i zdobądź z nimi kilka szczytów. Jeśli nadal będziecie się lubić, wasza przyjaźń przetrwa prawdopodobnie wszystko.

Góry się nie nudzą. Nie dość, że każde pasmo ma swój niepowtarzalny charakter (Tatry mają alpejską rzeźbę, Beskidy – pachnące miętą bukowe lasy, Pieniny – strome, wapienne urwiska i pełne storczyków łąki, Bieszczady – urzekające połoniny), to w dodatku o każdej porze roku wygląda inaczej! Naprawdę, nie starczy nam życia, żeby przejść wzdłuż i wszerz wszystkie polskie góry o różnych porach roku.

Na koniec coś o ciszy, której można czasami doświadczyć w górach. Nie lubimy ciszy, bo gdy zapada, robi się niezręcznie, a kiedy jesteśmy sami, „dochodzą do głosu” nasze myśli. Innymi słowy zaczynamy słyszeć siebie. Niestety rzadko mamy okazję to przeżyć, bo przy każdej możliwej okazji zakładamy na uszy słuchawki. W górach zamiast słuchać muzyki, skup się na dźwiękach przyrody, a gdy już zapadnie owa cisza – głęboka, nieprzerywana nawet śpiewem ptaków i szmerem wiatru – być może usłyszysz cichy, dochodzący z wnętrza, ledwo słyszalny głos. Będzie to głos twojego serca.

CategoriesPodróże
Piotr Kosiarski

Kiedyś pracowałem jako pilot wycieczek, dziś jestem dziennikarzem, a moją największą pasją jest podróżowanie. To ono sprawia mi frajdę i mobilizuje do pisania. Uważam, że rzeczy materialne starzeją się i tracą na wartości, a radość z podróżowania jest ponadczasowa i bezcenna. Moim ulubionym kierunkiem jest północ, a dokładniej wszystko „w górę” od pięćdziesiątego równoleżnika. Od miast wolę naturę, najlepiej oglądaną z okna pociągu.

  1. Kasia Dudziak says:

    Mnie zaraził mąż, a ja zarażam dzieci i znajomych… tych których da się zarazić. W dzisiejszych czasach nie jest to proste, gdyż społeczeństwo robi się wygodne. Zbyt wygodne niestety. Jeśli trafiam na takich prawdziwych górołazów, to raczej w górach niż w mieście. Ostatnio byłam w bazie namiotowej pod Lubaniem. Było super.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *